Chodzi o bar w miejscowości Perth w zachodniej Australii. Jego właściciele mieli złamać obowiązujące w kraju w związku ze stanem epidemii restrykcje sanitarne – poinformował w sobotę australijski portal internetowy 9news, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Przyjęcie w pandemię
W sylwestrowo-noworocznym spotkaniu mogło wziąć udział nawet 300 osób. Lokalowi o nazwie "The George" grozi więc teraz nie tylko wysoka kara pieniężna, ale również odebranie koncesji na sprzedaż alkoholu.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia – według miejscowej policji – drzwi do baru miały być zamknięte, a okna przyciemnione, gdy sprawdzono lokal ok. godz. 23:30 tamtejszego czasu. Jednak kiedy funkcjonariusze wspięli się po murze i dostali do środka przez inne drzwi, odkryli, że zabawa trwa w najlepsze – przekazał policjant Chris Dawson.
Oprócz złamania zakazu gromadzenia się, uczestnicy imprezy nie mieli na twarzach wymaganych w takim miejscu w kraju maseczek ochronnych.
Obostrzenia epidemiczne
W Australii już od sierpnia 2021 roku pracodawcy mogą pytać swoich pracowników, czy zaszczepili się przeciwko COVID-19. Władze uzasadniały, że chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa w miejscu pracy.
Jak pisała wówczas gazeta "Sydney Morning Herald", jeśli pracownik powie, że nie zaszczepił się, stanowiąc potencjalne zagrożenie dla klientów i współpracowników, pracodawca będzie mógł odsunąć go od obowiązków, które łączą się z wchodzeniem w interakcje z innymi, aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa Sars-CoV-2.
Australia to jedno z państw wprowadzających najostrzejsze restrykcje w walce z COVID-19 na świecie. Swego czasu kraj zdecydował się m.in. na budowę specjalnych obozów odosobnienia, do których wysyłane są osoby zakażone koronawirusem.
Czytaj też:
Czekali na to 19 miesięcy. Australijczycy mogą w końcu wyjechać z krajuCzytaj też:
Szósty lockdown zniesiony w Melbourne. Miasto było zamknięte 262 dni – to światowy rekord