Poprawki zostały wymuszone przez wątpliwe przypadki zastosowania prawa o eutanazji. Chodzi m.in. o przypadek 38-letniej Tiny Nys, u której za nieuleczalną chorobę będącą pretekstem do zakończenia jej życia uznano zespół Aspergera, oraz Godlievy de Troyer, 64-latki cierpiącej na depresję. W tym ostatnim wypadku syn kobiety dowiedział się o śmierci swej matki, w chwili, gdy szpital poinformował go, że należy zająć się jej ciałem. Mężczyzna postanowił skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał mu rację i zlecił Belgii modyfikację prawa o eutanazji.
Zmiany w prawie
Projekt procedowany w parlamencie przewiduje trzy rodzaje złamania prawa ze strony lekarzy dokonujących wspomaganej śmierci z różnym stopniem odpowiadających im sankcji. Do 15 lat więzienia grozi za uchybienie w weryfikacji stanu pacjenta. Powinien on być osobą zdolną do podejmowania decyzji, być świadomym w chwili prezentowania prośby, a ponadto cierpieć na nieuleczalną chorobę, która powoduje nieznośny ból psychiczny lub fizyczny. Do trzech lat pozbawienia wolności grozi za naruszenia obowiązku konsultacji drugiego lekarza, a w niektórych przypadkach członów rodziny lub psychologa. Ostatni zespół naruszeń dotyczy tzw. warunków formalnych i nie przewiduje się za nie kary.
W tej ostatniej grupie znalazła się weryfikacja ze strony lekarza, iż prośba pacjenta o eutanazję została złożona w sposób dobrowolny po dogłębnej refleksji i bez presji zewnętrznej. Nie przewidziano też kar za uchybienie w poinformowaniu pacjenta o jego stanie zdrowia i perspektywach co do dalszego życia, a także o możliwym jeszcze leczeniu lub opiece paliatywnej.
Również rozmowa z bliskimi wymienionymi przez pacjenta będzie mogła zostać bezkarnie pominięta, jeśli nowy projekt zostanie uchwalony.
Czytaj też:
Ks. prof. Bortkiewicz: Rewolucja niszcząca życie toczy się po równi pochyłejCzytaj też:
Ekwador: Sąd uznał eutanazję za legalną