Spór między Vegą a Misiewiczem to pokłosie filmu "Polityka", który we wrześniu wejdzie do kin. Mają się w nim znaleźć sceny uderzające w byłego rzecznika MON. Misiewicz złożył już przeciwko Vedze pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych.
Dziennikarz Marcin Makowski uważa, że istnieje różnica między krytyką a prymitywnym żerowaniem na cudzym wizerunku i krytykuje zachowanie reżysera.
"Vega, co chcę powiedzieć wprost, wykroczył poza granice krytyki - on zrobił z Bartłomieja Misiewicza worek treningowy i figurę zepsutego polityka, któremu można przypisać wszystko: ćpanie, dziwki, chodzenie do łóżka z Macierewiczem. Bo tak? Bo to «człowiek-mem» i wszystko wobec niego można? Otóż nie wszystko" – pisze Makowski w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Dziennikarz nie zgadza się z tłumaczeniami Vegi, który pytany o odpowiedzialność za swoje kino, stwierdził: "Ja się zawsze mogę schować za filmem fabularnym i za tym, że jestem artystą".
Makowski proponuje, by po "Polityce" Patryk Vega nakręcił inny film, np. o celebrytach. "To dopiero będzie akt heroizmu - pokazać jak żyje się samemu, i co robią wieczorami próbujący moralizować koledzy i koleżanki. Da Pan radę coś takiego zrobić?" – pyta publicysta.
Przypomnijmy, że Bartłomiej Misiewicz wyszedł z niedawno aresztu, w którym spędził pięć miesięcy. Prokuratura zarzuca mu przekroczenie uprawnień oraz działanie na szkodę państwowej spółki – Polskiej Grupy Zbrojeniowej. On sam przekonuje, że jest niewinny.