Paweł Lisicki: Głos arcybiskupa Marka Jędraszewskiego można nazwać głosem proroczym

Paweł Lisicki: Głos arcybiskupa Marka Jędraszewskiego można nazwać głosem proroczym

Dodano: 
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy”
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy”Źródło:PAP / Arek Markowicz
Krytycy arcybiskupa Marka Jędraszewskiego nie rozumieją, że mocne nazwanie rzeczywistości jest charakterystyczne dla wypowiedzi prorockich: Ezechiela, Izajasza, Jeremiasza, Ozeasza, Amosa. Możemy też mówić o bardzo mocnych wypowiedziach Pana Jezusa, który z tą właśnie frazą prorocką pojawia się w Ewangelii. Mocne nazwanie zła, mocne jego potępienie, jest ewidentnie częścią przesłania ewangelicznego. A więc nie tylko miłość, pokój, porozumienie, ale również napiętnowanie zła i mocne nazwanie tych, którzy za to zło odpowiadają – mówi portalowi DoRzeczy.pl Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.

Była czerwona zaraza, a dziś jest zaraza tęczowa. Słowa metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego wywołały prawdziwą burzę. Jak Pan je ocenia?

Paweł Lisicki: Mamy do czynienia z czymś, co można by nazwać głosem proroczym. To jest głos bardzo mocny, wyrazisty. Ale też doskonale charakteryzujący to, z czym mamy do czynienia. Ponieważ tak, jak w czasach wcześniejszych rolę rozsadnika rewolucji, zagrożenie dla społeczeństwa i praw natury stanowili bolszewicy, czyli w sensie symbolicznym czerwona zaraza, tak teraz dokładnie taką samą rolę pełni coś, co arcybiskup określił mianem tęczowej zarazy, czyli radykalne ruchy ideologii LGBT.

W jakim sensie ideologia LGBT jest nawiązaniem do ideologii komunistycznej, bolszewickiej?

Mamy do czynienia z kontynuacją pewnej ideologii, która wywodzi się od Marksa i Engelsa. To były dopiero początki. Przez Engelsa w XIX wieku wprost zostało napisane, że celem walki z obecnym społeczeństwem jest zniszczenie tradycyjnej rodziny i roli, jaką w tej rodzinie odgrywa kobieta. Dzisiejsi następcy Engelsa mówią już nie o pojedynczej rodzinie i kobiecie, ale o zniszczeniu płci, pokrewieństwa, zasad dziedziczenia itd. Czyli mamy wyraźną kontynuację tego czerwonego marksizmu i bolszewizmu, tyle, że w postaci tęczowej. I arcybiskup to nazwał.

Nazwał i spotkał go za to zdecydowany atak. Robert Biedroń pisze nawet do papieża. Lewica mówi, że ewangelia to język miłości, nie szerzenie nienawiści?

Jeśli chodzi o Roberta Biedronia, to właściwie można powiedzieć, że jest jeden sukces wynikający z wypowiedzi abp. Jędraszewskiego – Robert Biedroń uwierzył w diabła. Bo powiedział, że arcybiskup jest diabłem wcielonym. Więc jak rozumiem lider Wiosny porzucił swój agnostycyzm i uznał, że istnieją jakieś siły wyższe przekraczające nasz świat. To spory sukces ewangelizacyjny, skoro nawrócił się Robert Biedroń. Ale na poważnie, bez ironii – słowa krytyki wygłaszają ludzie, którzy zupełnie nie rozumieją, albo nie czytali Ewangelii, Biblii, tekstów prorockich.

Dlaczego?

Krytycy arcybiskupa Marka Jędraszewskiego nie rozumieją, że mocne nazwanie rzeczywistości jest charakterystyczne dla wypowiedzi prorockich: Ezechiela, Izajasza, Jeremiasza, Ozeasza, Amosa. Możemy po kolei cytować różne bardzo ostre i bardzo wyraziste głosy proroków starego testamentu. Możemy też mówić o bardzo mocnych wypowiedziach Pana Jezusa, który z tą właśnie frazą prorocką pojawia się w Ewangelii. Gdy mówi wyraźnie, że nie przyszedł nieść pokoju, lecz miecz. Gdy nazywa faryzeuszy grobami pobielanymi, gdy mówi o niebezpieczeństwie gehenny, która czeka na tych, którzy są ludźmi zatwardziałymi i złymi. Mocne nazwanie zła, mocne jego potępienie, jest ewidentnie częścią przesłania ewangelicznego. A więc nie tylko miłość, pokój, porozumienie, ale również napiętnowanie zła i mocne nazwanie tych, którzy za to zło odpowiadają.

Czytaj też:
Biedroń atakuje abp. Jędraszewskiego. "To diabeł wcielony”
Czytaj też:
Lisicki i Ordo Iuris walczą z cenzurą. "Występujemy przeciwko Google"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także