Wstrząsające doniesienia Onetu ws. szpitala w Grójcu. Według portalu, pracownicy placówki mieli wypisywać chore i będące w złym stanie, zakażone koronawirusem osoby do domów. Niektórzy z pacjentów zmarli tuż po tym, inni kilka godzin lub dni po wypisaniu. Co więcej, na początku kwietnia w szpitalu odbyła się dezynfekcja placówki, o której nie poinformowano pracownic laboratorium. Kobiety zdołały uciec przez pewną śmiercią w ostatniej chwili, gdy z górnych pięter wypompowano już ogromne ilości ozonu.
Według doniesień Onetu, dyrekcja i pracownicy szpitala wypisywali chore i zakażone osoby do domu w wyniku chaosu i utraty kontroli nad sytuacją. Fatalne decyzje doprowadziły do paraliżu placówki. Do pracy przychodzić mieli świadomie zakażeni lekarze, narażając w ten sposób pacjentów.
Onet przytacza też relację rodziny chorego pacjenta, który tuż po wypisaniu zagubił się, bo został wypuszczony z placówki bez pomocy i wiedzy bliskich. Powód? Władze szpitala stwierdziły, że mężczyzna jest bezdomny - pomimo, że adres zamieszkania i telefony kontaktowe do rodziny znajdowały się w karcie pacjenta. Krewni wypisanego mężczyzny musieli poszukiwać go po mieście bez pomocy ani placówki, ani policji, która twierdzi, że nie miała wiedzy o zaistniałej sytuacji.
Według ustaleń serwisu, lekarze grójeckiego szpitala zaniechali także wielu innych istotnych czynności i obowiązków. Rodzina jednej z pacjentek twierdzi, że o pozytywnym wyniku jej testu na obecność koronawirusa, pracownicy szpitala nawet nie poinformowali. Starsza kobieta zmarła kilka dni po wypisaniu jej z placówki, a w akcie zgonu jako przyczyny nie podano CoVid-19.
Jak pisze Onet, prezes grójeckiego szpitala Joanna Czarnecka na większość pytań redakcji nie udzieliła odpowiedzi i nie odniosła się do wspomnianych sytuacji.
Czytaj też:
Ponad 150 nowych przypadków CoVid-19. Kilkanaście kolejnych ofiar