Kilka dni temu Ursula von der Leyen wygłosiłaspecjalne orędzie o stanie Unii Europejskiej. Polityk mówiła m.in. o stratach spowodowanych przez COVID-19 czy też o ochronie klimatu. Szefowa Komisji Europejskiej szczególnie wiele uwagi poświęciła kwestii LGBT.
Polityka stwierdziła, że nie spocznie w walce o "Unię równości", w której "można być kim się jest" oraz "kochać, kogo się chce, bez strachu i dyskryminacji". Szefowa KE podkreśliła, że "bycie sobą" nie jest ideologią tylko tożsamością.
– Chcę postawić sprawę jasno. Strefy wolne od LGBT to strefy wolne od ludzkości, od wartości humanistycznych i nie ma dla nich miejsca w naszej Unii – podkreślała.
Do tych słów odniósł się kandydat Demokratów w amerykańskich wyborach prezydenckich Joe Biden.
"Powiem jasno: prawa LGBTQ+ to prawa człowieka - a strefy wolne od LGBT nie mogą mieć miejsca ani w Unii Europejskiej, ani na świecie" – napisał.
Na jego słowa zareagował na Twitterze poseł PiS Jan Mosiński, który nazwał Bidena kłamcą.
twitterCzytaj też:
Niebezpieczne tezy Ursuli von der Leyen
Czytaj też:
Kraków: Grupa nauczycieli napisała list w obronie LGBT+. Kurator oświaty chce wyjaśnień