Polska i Węgry nie zgadzają się na powiązanie wypłaty środków UE z oceną przestrzegania praworządności. Polski rząd ocenia, że to narzędzie polityczne i pozatraktatowe. Tymczasem na takie rozwiązanie naciska niemiecka prezydencja w Radzie Europejskiej oraz Komisja Europejska.
W ubiegłym tygodniu polski premier przesłał do Brukseli oficjalny list, w którym odrzucił projekt rozporządzenia warunkującego wypłacanie unijnych pieniędzy od przestrzegania zasad praworządności i zagroził zawetowaniem budżetu.
Dzisiaj w Sejmie premier natomiast podkreślał, że należy bronić polskiej suwerenności, a Unia powinna być organizacją równych podmiotów, a nie równych i równiejszych. Na wypowiedź premiera w ostrych słowach zareagował Krzysztof Gawkowski.
– Rozbijacie UE w imię cynicznego interesu partii, a nie państwa i taka jest prawda o tym, co pan robi w Europie i pana zaplecze. Wspólnota i rozmowa – to przez lata cechowało UE. Dzisiaj wy namawiacie do konfliktu i uważacie, że będziecie załatwiali interesy pohukiwaniem. Nie takiej ojczyzny jej założyciele chcieli dla nas wszystkich – mówił Gawkowski.
Jego zdaniem obecna Unia jest dokładnie tą samą, do której Polacy chcieli przystąpić w 2004 roku. W ten sposób polityk nawiązał do słów Morawieckiego, który stwierdził, że "to nie jest Unia, do której wchodziliśmy".
– Pan, panie premierze, uważa, że Europa to jest dom z którego można wyciągnąć jak najwięcej kasy. A my uważamy, że to wspólny dom, który buduje naszą suwerenność, niepodległość, daje nam oparcie, wierzy w demokrację, nie szuka konfliktu, a jest ostoją zgody i zrozumienia – mówił polityk.
Czytaj też:
Budka w Sejmie: Nie róbcie po raz kolejny cyrkuCzytaj też:
Jakubiak wzywa Morawieckiego i Dudę: Nie dajcie się omamić. Niemcy będą teraz prosić, łkać