W środę popołudniu Kamila Gasiuk-Pihowicz zabrała na Twitterze głos ws. sporu o unijny budżet. Przypomnijmy, że rządy w Warszawie i Budapeszcie nie zgadzają się powiązania wypłaty środków unijnych z oceną przestrzegania praworządności. Takie rozwiązanie forsuje Komisja Europejska oraz niemiecka prezydencja w Radzie Europejskiej. W ubiegły czwartek odbył się wideoszczyt przywódców państw UE, jednak trwał on zaledwie 15 minut. Nie udało się wypracować porozumienia. Kanclerz Niemiec Angela Merkel wskazała, że jej kraj sprawdzi wszelkie możliwe rozwiązania.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że porównywanie groźby weta Holandii do groźby polskiego weta to żart. "Holandia płaci, więc wymaga. Nasz kraj z unijnej kasy więcej bierze niż dokłada - więc weto to nie jest zajmowanie stanowiska negocjacyjnego, ale strzał we własne kolano..." – dodała.
Na wpis polityk odpowiedział lider partii RAZEM Adrian Zandberg.
"Nie. W polityce ważny jest realizm. Tego realizmu rządowi brakuje. Ale odpowiedzią nie jest uważanie się za »tych gorszych«" – tłumaczy Zandberg.
"Korzyści z UE są wzajemne. Fundusze unijne to nie jałmużna. Potrzebujemy polityki proeuropejskiej, dużo bliższej niż dziś współpracy. Ale nie serwilizmu" – dodał polityk.