"Tu powinien być Twój ulubiony serwis internetowy", "tu powinien być twój ulubiony program" – takie komunikaty można dzisiaj zobaczyć w wielu mediach. Nie działają popularne stacje radiowe i telewizyjne, a także portale internetowe. To efekt akcji protestacyjnej pod hasłem "Media bez wyboru", która sprzeciwia się nałożeniu podatku od reklam.
Sprawa jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Wiele osób nie kryje oburzenia działaniami rządu, a niektórzy mówią wręcz o zamachu na wolność słowa. Z drugiej strony nie brakuje głosów polemicznych, a część komentatorów zarzuca protestującym hipokryzję, zwracając uwagę, że do tej pory podnoszenie podatków, dopóki dotykało innych branż, nie przeszkadzało dziennikarzom.
Sprawę postanowił również skomentować Donald Tusk. "Niektórzy wciąż »obiektywnie« komentują umieranie demokracji, zamiast stanąć po jej stronie" – stwierdził.
Jego wpis spotkał się z ostrą ripostą Sebastiana Kalety, który wypomniał Tuskowi, jakie było podejście PO do kwestii wolności słowa. "Podległe mu służby zrobiły nalot na tygodnik, który miał niewygodne taśmy, a ten o umieraniu demokracji, bo powstał projekt ustawy o podatku od reklam. Wczoraj ruszył proces dziennikarek Biełsatu na Białorusi, jako lider EPP milczał Pan. To też wiele mówi o Pana hipokryzji" – napisał wiceminister sprawiedliwości.
Czytaj też:
"Projekt nie był z nami konsultowany". Porozumienie wydało oświadczenieCzytaj też:
Poruszenie na Twitterze. Fala komentarzy ws. protestu mediów