Większością 224 głosów Izba Reprezentantów przyjęła w piątek "Akt o równości" (ang. Equality Act), wpisując transgenderyzm do praw obywatelskich. Przyjęcie dokumentu oznacza dodanie orientacji seksualne i tożsamości płciowej do listy cech chronionych w federalnych aktach prawnych (poprzez poprawkę do ustawy o prawach obywatelskich z 1964 r., gdzie wymieniono chronione przez prawo federalne cechy, takie jak rasa, kolor skóry czy wyznanie).
"Prawa osób transpłciowych to prawami człowieka – i Izba (Reprezentantów - red.) dała to dzisiaj jasno do zrozumienia, przyjmując "Akt o równości". Teraz nadszedł czas, aby Senat zrobił to samo" – skomentował decyzję Izby Reprezentantów prezydent Joe Biden.
twittertwitter
Dokumentem teraz bowiem zajmie się Senat, gdzie Demokraci nie mają jednak większości.
Administracja Biden wspiera środowiska LGBT
Od momentu objęcia stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych, Joe Biden zdecydowanie wspiera środowiska LGBT.
Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych już w kilka godzin po zaprzysiężeniu podjął szereg decyzji wycofujących postanowienia swojego poprzednika. Jednym z pierwszych podpisanych przez polityka dokumentów była dyrektywa dotycząca praw uczniów transpłciowych (chodziło m.in. o możliwość korzystania z łazienek czy szatni, adekwatnie do płci z jaką utożsamia się uczeń).
Na początku lutego Joe Biden podpisał dekret, który umiejscowił homoseksualizm i transpłciowość jako centralny element amerykańskiej polityki zagranicznej. Jednym z jego głównych punktów jest finansowej wsparcie "Globalnego Funduszu Równości"
Dzięki decyzji Bidena Fundusz otrzyma 10 milionów dolarów w nadchodzącym roku podatkowym. To właśnie tej decyzji najbardziej obawiają się obrońcy życia i krytycy ideologii gender. Może ona doprowadzić do cenzury oraz wypychania z przestrzeni publicznej osób, które otwarcie przeciwstawiają się promowaniu homoseksualizmu.
Czytaj też:
5,6 proc. Amerykanów deklaruje się jako osoby LGBT. To rekord