– Mamy w Polsce grupy, w których odsetek wyszczepienia jest – i wszystko wskazuje, że będzie – daleki od zadowalającego. Co gorsza, dotyczy to też seniorów, którzy przecież stanowią grupę ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19. Do tych osób musimy dotrzeć – podkreślił w rozmowie z PAP ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego —im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski.
Potrzeba więcej niż billboardy
Jak wskazał, aby dotrzeć do osób niezdecydowanych czy wręcz sceptycznych wobec szczepień przeciw COVID-19, trzeba zdać sobie sprawę, co to są za osoby.
– Osoby te nie mieszkają na ogół w dużym mieście, nie szukają rzetelnych informacji samodzielnie, nie korzystają z internetu, mogą być pod silnym wpływem osób młodszych, które je nastraszyły przed szczepieniami. Uśmiechnięte twarze znanych ludzi na billboardach nie przekonają tych osób, by udały się do punktu szczepień. Loteria – możliwość wygrania kilkuset złotych albo hulajnogi – również – mówił.
– Tu potrzeba czegoś znacznie bardziej wartościowego – stworzenia płaszczyzny porozumienia. Wsłuchania się ze zrozumieniem w troski, wątpliwości, pytania i udzielnie rzetelnych odpowiedzi. Mamy okres letni, czas wyciszenia epidemicznego, luzowania obostrzeń. Jeżeli zamiast łożyć miliony złotych na jakąś loterię, rząd zainwestowałby promil tej kwoty na "obwoźną edukację", realizowaną we współpracy z samorządami, to zyskalibyśmy o wiele więcej – dodał.
Rzymski wskazał, że baza osób, naukowców, lekarzy i popularyzatorów nauki, która mogłaby uczestniczyć w takim projekcie, jest bardzo duża.
– Te osoby od miesięcy poświęcają ogrom dodatkowego czasu, by – pro bono – mówić o pandemii i szczepieniach. Dlaczego tego nie wykorzystać? Z moich doświadczeń wynika, że jeśli zamiast wyzywać niezdecydowaną do szczepienia osobę od "foliarza", "płaskoziemca" czy "idioty", wsłuchamy się w jej pytania i udzielimy spokojnej, rzetelnej i sformułowanej w zrozumiały sposób odpowiedzi – to na ogół udaje się ją przekonać do zapisania na szczepienie. W ten sposób przekonałem do szczepienia zarówno seniorów, koleżeństwo, członków rodziny, pracowników rozmaitych firm. To są mniejsze i większe sukcesy. Działając w zorganizowany sposób i w terenie, moglibyśmy zdziałać jeszcze więcej – podkreślił ekspert.
Czytaj też:
W tych krajach nie rozpoczęto jeszcze szczepień przeciwko COVID-19Czytaj też:
Maleje zainteresowanie szczepieniami. "O około 15 procent"Czytaj też:
Wyczerpanie zawodowe i samobójstwa młodych lekarzy. Protest w białych fartuchach