W miniony weekend w Warszawie odbył się Kongres Prawa i Sprawiedliwości, podczas którego delegaci wybierają szefa ugrupowania, Radę Polityczną, Krajową Komisję Rewizyjną i Koleżeński Sąd Dyscyplinarny. Zgodnie z przewidywaniami na czele formacji stanie dotychczasowy lider Jarosław Kaczyński, który zadeklarował jednocześnie, że pokieruje partią po raz ostatni.
Podczas niedzielnego przemówienia prezes PiS skupił się przede wszystkim na programie Polski Ład, a także kwestii nepotyzmu w polityce. – Musimy wykonać uchwałę sanacyjną, którą podjęliśmy wczoraj. Cieszę się, że została ona podjęta jednomyślnie. No ale ta jednomyślność musi oznaczać także, że my ją wcielimy w życie. Czasem będzie to bolesne. Czasem będzie to trudne, ale tu nie możemy się cofać – mówił prezes PiS.
Jak podkreślił wyjątek od tej ustawy dotyczy "sytuacji, gdzie ktoś o wysokich kwalifikacjach na przykład ze względu na to, że małżonek przenosi się dajmy na to do Warszawy albo jakiegoś innego miasta i w związku z tym małżeństwo by pozostać razem, musi się także przenieść".
"Trzeba to przeciąć – dla zasady"
Uchwałę sanacyjną komentował w Polsat News Waldemar Buda.
– Pamiętam czasy przed rządami PiS, kiedy wszyscy członkowie spółek Skarbu Państwa to były rodziny, znajomi ministrów, posłów, działaczy partyjnych. Tak samo jest w spółkach komunalnych miast – mówił. – My zrywamy z tym co jest złą praktyką od lat 90. Chcemy skończyć z tą złą praktyką nie tylko w spółkach skarbu państwa, ale i samorządach – podkreślił.
Jak zaznaczył wiceminister, uchwała na pewno wzbudzi niezadowolenie, również w kręgach PiS.
– Jeśli ktoś ma kompetencje to będzie ofiarą uchwały sanacyjnej. Ale dla zasady to trzeba przeciąć. Zakładam, że mnóstwo osób, nawet z naszych struktur, będzie niezadowolonych z tej sytuacji. Ktoś na tym straci – stwierdził Buda.
– Wiele reform, które przeprowadziliśmy nie było popularnych i myślę, że nawet wiele osób wśród naszych struktur będzie niezadowolonych z tej sytuacji, a mimo wszystko ta uchwała będzie przeprowadzona do końca – dodał.
Wyjątek od reguły
– Będą wyjątki od reguły i to minister aktywów państwowych Jacek Sasin, zadecyduje, kto to będzie – poinformował polityk w Polsat News. – Chcemy uniknąć sytuacji, żeby karać osoby, które pracowały wcześniej w spółce, a np. kilka lat później partner tej osoby dostał się do parlamentu – tłumaczył.
– To będzie kilka przypadków, które podane zostaną do publicznej wiadomości – zaznaczył.
Czytaj też:
Efekt uchwały przeciwko "tłustym kotom"? Sobolewski: Moja żona nie zasiada w żadnej radzie nadzorczejCzytaj też:
Były senator KO kpi ze zdjęć Tuska: Towarzysz Stalin gimnastykuje się, a z nim cały ZSRRCzytaj też:
Suski o powrocie Tuska: Boję się jednego