Poranek 20 stycznia. Dziesięć tygodni po wygranych przez republikanów wyborach prezydenckich prezydent Barack Obama ostatni raz przywita dzień w Białym Domu. Wieczorem w swojej nowej prestiżowej nieruchomości zaśnie po raz pierwszy Donald Trump. Następnego dnia miliarder i świeżo upieczony polityk przejdzie z części mieszkalnej do zachodniego skrzydła Białego Domu i oficjalnie zacznie wykonywać codzienne obowiązki 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Czekać na niego będą członkowie jego gabinetu. Najbogatsi członkowie gabinetu w historii USA. Donald Trump, który podczas kampanii przedwyborczej obiecywał „osuszać bagno”, jako prezydent elekt wręczył bowiem nominacje rekordowej liczbie miliarderów, milionerów i generałów. Fortuny członków gabinetu nowego przywódcy USA amerykańskie media szacują łącznie na kilkanaście mld dol.
Z punktu widzenia Polski najważniejsze są osoby mające decydujący wpływ na politykę zagraniczną i obronną prezydenta. To gen. James Mattis (zdecydowany krytyk Kremla) oraz dwaj przyjaciele Rosji: Rex Tillerson i gen. Michael Flynn. W walce o przychylność nowej amerykańskiej administracji prezydent Władimir Putin prowadzi więc co najmniej dwa do jednego.
Wiceprezydent: Mike Pence
Szara eminencja nowej administracji to konserwatysta z krwi i kości. 57-letni chrześcijański polityk, który opowiada się za zwiększaniem roli religii w życiu publicznym, zakazem aborcji, a także ograniczeniem praw mniejszości homoseksualnej (w 2015 r. jako gubernator Indiany przyjął prawo dające przedsiębiorcom, np. właścicielom cukierni, możliwość odmowy obsługi gejów i lesbijek). Podobnie jak prezydent elekt nie uznaje teorii o ocieplaniu się klimatu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.