Prezydent Andrzej Duda poinformował w piątek, że podpisał rozporządzenie gwarantujące podwyżki dla polityków. Prezydent dodał, że pensje parlamentarzystów nie były urealniane od bardzo dawna.
Zgodnie z rozporządzeniem, premier i marszałkowie Sejmu oraz Senatu będą zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie po 12 tys. zł. Wzrosną także pensje wiceministrów.
Podwyżki dla polityków chce zablokować Koalicja Obywatelska, która przygotowała projekt ustawy anulujący rozporządzenie prezydenta Dudy.
Zandberg: Żądamy podwyżek w budżetówce
Lider partii Razem Adrian Zandberg powiedział w rozmowie z "Super Expressem", że "to nie jest w porządku, że władza jedną ręką zamroziła pensje budżetówce, a drugą rozdaje sobie podwyżki".
– Kiedyś, podczas interwencji w sprawach pracowniczych, natrafiłem na taką historię: szef mówił załodze, że jest ciężko, więc wszyscy muszą zacisnąć pasa, a potem okazało się, że w tym samym miesiącu kupił sobie nową limuzynę za kilkaset tysięcy. PiS zachowuje się podobnie, jak przysłowiowy Janusz biznesu – ocenił.
Według niego rząd od lat oszczędza na pracownikach zatrudnionych w instytucjach finansowanych z budżetu państwa. – Najpierw podwyżki odebrał im Tusk, teraz zabiera je Morawiecki. To samo dotyczy ludzi, którym obcięto pensje pod pretekstem koronawirusa. Jest wiele grup, którym trzeba pilnie podnieść wynagrodzenia. Ale pan premier Morawiecki naprawdę nie jest na czele listy najbardziej potrzebujących – stwierdził Zandberg.
Oświadczył również, że jego partia żąda podwyżek dla budżetówki i "dopóki rząd nie podniesie im pensji, rozmowa o podwyżkach dla polityków jest nie fair".
Czytaj też:
Grodzki: Chcemy przygotować system wzorowany na II RzeczypospolitejCzytaj też:
Polaków zapytano o podwyżki dla polityków. Są wyniki sondażu