Dziennikarki "Rz" opisują wnioski zawarte w raporcie CBA i prokuratury dotyczące Mariana Banasia oraz jego syna, Jakuba. Wynika z nich, że obecny szef NIK zajmując ważne stanowiska w administracji państwowej "unikał płacenia podatków – zarówno rozliczając się z kontrahentami, jak i pomagając finansowo synowi".
"E-maile, które CBA odkryło w laptopach Banasiów, dowodzą, że obaj mieli tego świadomość" – ustaliła "Rzeczpospolita". Śledczy zarzucają Banasiowi, że poza wiedzą urzędu skarbowego rozliczał swoje transakcje za pomocą gotówki, mimo posiadania aż ośmiu kont bankowych.
Oświadczenia Banasia
Począwszy od 2005 roku Marian Banaś piastował ważne stanowiska dotyczące finansów i podatków. Jednak oświadczenia majątkowe, które rokrocznie składał obecny szef NIK są kwestionowane przez organy śledcze.
"Rz" pisze, że Banaś w oświadczeniu za 2016 podał np., że posiada 550 tys. zł w gotówce, choć z analizy kont bankowych wynika, że miał ponad 963 tys. zł. Z kolei w dokumencie z 2017 r. wpisał posiadaną kwotę w wysokości 380 tys. zł, a faktycznie miał mieć 825 tys. zł.
Raport służb nie wyjaśnia dlaczego Banaś dokonywał błędnych wpisów w oświadczeniach majątkowych. Analiza e-maili obecnego szefa NIK ze znajomym z USA może wskazywać, że zarobki pochodzące ze Stanów Zjednoczonych mogły być uzyskane "na czarno". W wiadomościach Banaś prosi Stanleya o wystawienie oświadczenia, w którym zawarto by informacje, że w ciągu 1,5 roku zarobił w USA 70 tys. dolarów.
„Zabrało się za mnie ABW (...) bo w oświadczeniach podałem tylko kwoty, które były na kontach i przelewach" [szef ABW zawiesił mu poświadczenie bezpieczeństwa – przyp. red.] – pisał Banaś w wiadomościach e-mail.
Gotówka zamiast przelewów
"Jak ustalili śledczy, Banaś pełniący w państwie wysokie funkcje wiele poważnych transakcji finansowych dokonywał nie poprzez oficjalne przelewy w banku, ale gotówką. Poza obiegiem, czyli wiedzą fiskusa, przekazał synowi od 426 tys. zł do 494 tys. zł, a sumy te «nie zostały zgłoszone organom podatkowym pod jakimkolwiek tytułem umów cywilnoprawnych» – podaje prokuratura" – piszą dalej dziennikarki.
Jakub Banaś miał także otrzymać od ojca darowiznę w wysokości 1,9 mln zł po sprzedaży kamienicy w Krakowie. Śledczy zarzucają także szefowi NIK, że podpisał aż trzy umowy dzierżawy kamienicy – od 4 tys. do 8,2 tys. zł, zaniżając jej wartość (realna to 14 tys. zł), by płacić mniejszy podatek.
Dziennikarki opisują także sprawę kupna rzeźby od firmy, która okazała się być piramidą finansową. Jak twierdzą śledczy, Banaś wiedział, że ma do czynienia z przestępcami. Szef NIK „jako jeden z nielicznych, w niejasnych okolicznościach, otrzymał zwrot zainwestowanych środków, osiągając dochód".
"Rz" poprosiła Mariana Banasia o komentarz do ustaleń śledczych.
„Marian Banaś odniesie się do wniosku i zarzutów na posiedzeniu komisji regulaminowej i podczas obrad izby niższej parlamentu. Wcześniejsze ujawnienie takich okoliczności mogłoby być odebrane przez posłów jako brak szacunku do Sejmu RP" – odpisał adwokat szefa NIK.
Jutro na posiedzeniu sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych ma być głosowany wniosek o uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi.
Czytaj też:
Banaś: Mam dużą wiedzę na temat różnych nieprawidłowości. Mogę nią służyćCzytaj też:
Konflikt w NIK. Banaś chce odwołania swojego podwładnego