Trudna sytuacja na wschodniej granicy Polski spowodowała znaczne podwyższenie temperatury politycznego sporu w kraju. Opozycja domaga się wpuszczenia do kraju grupy kilkunastu imigrantów, którzy rozbili obozowisko na granicy polsko-białoruskiej. Z kolei rząd przekonuje, że cała sytuacja jest sztucznie wykreowana, a reżim Aleksandra Łukaszenki de facto wypowiedział Polsce wojnę hybrydową.
Politycy opozycji oraz osoby ich wspierające ostro zaatakowali funkcjonariuszy służb granicznych oraz żołnierzy, którzy patrolują i zabezpieczają polską granicę.
W poniedziałek europoseł PO Janusz Lewandowski zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym domaga się "oczyszczenia munduru z PiS-u". Z kolei w niedzielę Władysław Frasyniuk na antenie TVN24 nazwał polskich żołnierzy "śmieciami".
Atak na żołnierzy
Do ataków na funkcjonariuszy i żołnierzy odniósł się minister obrony narodowej. Mariusz Błaszczak wskazał przykład Litwy, gdzie cała klasa polityczna zjednoczyła się w kwestii obrony granic.
– Problemem jest to, że strażnicy graniczni, że wojsko polskie zostało zaatakowane przez niektóre media, liberalne media i przez polityków totalnej opozycji. I tu jest różnica między sytuacją na Litwie, gdzie cała klasa polityczną jest solidarna, gdzie Litwa jest broniona, a w Polsce, gdzie część klasy politycznej, liberalne media zadają, można powiedzieć, cios w plecy straży granicznej i wojsku polskiemu – powiedział szef MON.
– U nas problemem jest zachowanie totalnej opozycji i zachowanie liberalnych mediów, które atakują żołnierzy wojska polskiego poprzez występujących w tych mediach ludzi, którzy używając słów typowo obelżywych, atakują żołnierzy wojska polskiego. Ale też postawa tych funkcjonariuszy medialnych, bo ja nie nazywam tych ludzi dziennikarzami, jest urągająca podstawowym zasadom bezpieczeństwa – dodał.
Czytaj też:
Błaszczak: Na granicy z Białorusią powstanie nowy płotCzytaj też:
Błaszczak zawiadamia prokuraturę. "Szkoda słów na taką prostacką wypowiedź"