– Jak pan ocenia dotychczasowe działania opozycji na granicy? – zagadnął byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego dziennikarz TVP Marcin Czapski. Polityk potraktował go lekceważąco.
– Ja mam problem z odpowiedzią na pańskie pytanie, bo mnie sumienie nie pozwala rozmawiać z reżimowymi mediami – odparł.
Na pytanie dziennikarza o plany opozycji wobec sytuacji na granicy zdecydował się odpowiedzieć były minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Bartłomiej Sienkiewicz.
– W poniedziałek jako posłowie będziemy o tym dyskutować z rządem na sali sejmowej. I to będzie to miejsce, w którym będziemy składać i deklaracje, informacje i żądać tych informacji – powiedział. – Proszę wybaczyć, ale tak mówiąc po góralsku, za dwa dni będziemy rozmawiać z gazdą, więc nie ma powodu rozmawiać z juhasem, więc nie udzielę panu odpowiedzi – dodał polityk.
Riposta Ziemkiewicza
Zachowanie polityków Platformy skomentował Rafał Ziemkiewicz.
"Jeśli TVP jest dla was »reżimowa«, to nie mówcie, że będziecie rozmawiać »z rządem«, tylko »z reżimem«. Ale »z reżimem« się nie rozmawia, prawda? Pajace" – napisał publicysta na Twitterze.
twitter
Konferencja opozycji
Konferencja prasowa dotyczyła stanu wyjątkowego wprowadzona na pasie wzdłuż granicy z Białorusią. Radosław Sikorski poinformował, że Platforma Obywatelska będzie głosowała przeciw temu rozwiązaniu.
– Rząd PiS nie wykorzystuje także szansy politycznej jaką daje użycie Frontexu, mianowicie pokazanie Polski jako kraju, który chroni granice zewnętrzną nie tylko Polski, ale także strefy Schengen, UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dlatego nie będąc żadnym gremium decyzyjnym, tu z kolegami mając pewne doświadczcie czy to w sprawach zagranicznych, czy wewnętrznych, czy obronnych, póki co nie widzimy powodu aby poprzeć ten wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego – poinformował Radosław Sikorski.
Czytaj też:
Wiceszef MSWiA: Gdyby nie szopka posłów opozycji, koczowiska na granicy już dawno by nie byłoCzytaj też:
Politycy PO: Nie widzimy powodu, by popierać stan wyjątkowyCzytaj też:
Cichanouska o sytuacji na granicy: Odpowiedzialność ponoszą też sami koczujący