Podczas piątkowej konferencji prasowej Radosław Sikorski, Tomasz Siemoniak i Bartłomiej Sienkiewicz odnieśli się do decyzji rządzących o wprowadzeniu przy granicy z Białorusią stanu wyjątkowego.
"Żeby nie było żadnych innych oczu niż PiS-u nad granicą"
Bartłomiej Sienkiewicz przyznał, iż jako były minister spraw wewnętrznych nie może oprzeć się wrażeniu, że rozporządzenie w tej sprawie "zostało skonfigurowane w gruncie rzeczy w jednym celu". – Tzn. żeby nie było żadnych innych oczu niż PiS-u nad granicą Polski. To dlatego minister Kamiński żartuje sobie z Frontexu, to dlatego najistotniejszym elementem tego rozporządzenia jest właściwie zakaz działania mediów w tym kryzysie – wyjaśnił.
Poseł KO przypomniał, że kiedy w roku 2014 wybuchła wojna na Ukrainie Polska opracowała cały model działania w sytuacji kryzysu, niekontrolowanego napływu uchodźców na wschodnich granicach Rzeczpospolitej Polskiej. – Łącznie z przygotowywaniem miejsc, poligonów, gdzie można byłoby ten strumień ludzi kontrolować, pilnować, nie dopuszczać do niekontrolowanego wejścia w głąb Polski – wskazał. – Mam wrażenie, że PiS robi wszystko, żeby tak naprawdę usunąć świadków znad granicy, ale równocześnie mamy coraz większe wątpliwości, co do efektywnej ochrony polskich granic – powiedział.
"Prezydent świetnie się bawi"
Z kolei Tomasz Siemoniak ocenil działania rządzących jako niepoważne i infantylne. – Z jednej strony pierwszy raz od 40 lat wprowadzany jest w Polsce stan nadzwyczajny, stan wyjątkowy, rządzący rok temu mimo postulatów opozycji i oczywistych przesłanek takiego stanu klęski żywiołowej w związku z epidemią, pandemią nie wprowadzili, to tym razem go wprowadzają w atmosferze odartej kompletnie z powagi, po czym miliony obywateli widzą prezydenta, który się świetnie bawi na meczu pokazując, że sytuacja nie jest tak poważna, skoro można się tak zachowywać – mówił były szef MON.
"Nie widzimy powodu, by wesprzeć wniosek"
W czasie konferencji głos zabrał także Radosław Sikorski, który zasugerował, że rządzący albo powielają błąd Grecji, "która miała wielki kryzys z tych samych motywacji, rzekoma suwerenność, nie zwróciła się na czas do Frontexu" albo boją się obiektywnej informacji o tym, co się dzieje na granicy jaką mógłby dostarczyć Frontex.
– Rząd PiS nie wykorzystuje także szansy politycznej jaką daje użycie Frontexu, mianowicie pokazanie Polski jako kraju, który chroni granice zewnętrzną nie tylko Polski, ale także strefy Schengen, UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dlatego nie będąc żadnym gremium decyzyjnym, tu z kolegami mając pewne doświadczcie czy to w sprawach zagranicznych, czy wewnętrznych, czy obronnych, póki co nie widzimy powodu aby poprzeć ten wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego – poinformował Radosław Sikorski.
Czytaj też:
Cichanouska o sytuacji na granicy: Odpowiedzialność ponoszą też sami koczującyCzytaj też:
"Zniszczenie granicznych zasieków miało charakter symboliczny". Oświadczenie grupy zatrzymanych aktywistów