Po raz pierwszy szefowa rządu udzieliła wywiadu ze swojego gabinetu w KPRM. Szydło podkreśliła, że początek roku to czas, w którym warto sobie zaplanować najbliższy rok, a także zrobić przegląd poprzedniego. – 2016 był dobrym rokiem. Wiele planów zostało zrealizowanych lub jest w trakcie realizacji. Pojawiają się nowe wyzwania, więc trzeba je omówić, ale także wyciągnąć wnioski z błędów. Chciałabym, żeby weszło to do polskiej tradycji politycznej, że na początku każdego roku, premier podsumowuje poprzedni rok. Myślę, że to będzie dobry zwyczaj – oceniła.
Premier przyznała, że należy się zastanowić, dlaczego nie został wprowadzony podatek handlowy, ale jednocześnie zaznaczyła, że nie traktowałaby tego jako porażki, ale raczej, jako zbyt wczesną komunikację. – Wartością jest to, że rozmawiamy z ministrami też o zadaniach, które dotykają kilku ministerstw. Chcemy, żeby Polska resortowa przestała istnieć – powiedziała.
Dowody na pucz opozycji? "Pewnych rzeczy nie mogę powiedzieć"
Beata Szydło została również zapytana o grudniowy protest pod Sejmem oraz o to, czy ma dowody na to, że była to próba przeprowadzenia puczu. Premier zwróciła uwagę, że działania obozu przeciwnego PiS-owi nasiliły się po zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. – Myślę, że wydarzenia, które miały miejsce nie budzą wątpliwości, że chodziło o przejęcie władzy. To nie był przypadek. Opozycja była zorganizowana. To nie była przypadkowa manifestacja, przywieziono nawet odpowiedni sprzęt. Pewnych rzeczy nie mogę powiedzieć – zapewniała.
Premier podkreśliła jednak, że chciałaby, aby liderzy partyjni usiedli przy jednym stole w celu uspokojenia nastrojów społecznych. Jak powiedziała, ostatnie wydarzenia pokazują, że nabiera to wymiaru, nad którym należy zapanować. – PiS nigdy się nie posunęło do takich aktów agresji, przemocy, jak w tej chwili jest to przeciwko nam organizowane. Organizowaliśmy debaty, rozmawialiśmy. Dzięki temu w ciągu ośmiu lat stworzyliśmy program. Opozycja w demokracji jest potrzebna, żeby kontrolować i krytykować rządzących. Jeśli to polega na debacie, to się to mieści w normie, ale jeśli dąży się do obalenia władzy, to nie ma na to zgody. Z ogromnym smutkiem zobaczyłam wypowiedź Bronisława Komorowskiego, kiedy był niemal zachwycony aktami przeciwko poseł Pawłowicz – stwierdziła.