Jak Pan odnosi się do wniosku o odwołanie Pana z funkcji ministra rolnictwa, który złożyło PSL?
Grzegorz Puda: Opozycja ma prawo składać wotum nawet z powodu kaprysu, tak jak w tym przypadku. W PSL wymyślili więc sobie to, żeby mieć jakiś temat na spotkania dożynkowe.
Rolnicy często wspominają o rosnących kosztach produkcji. Czy mogą liczyć na wsparcie ministerstwa pod tym względem?
Mogą i je otrzymują. Wsparcie zapisane jest w Polskim Ładzie. Jesteśmy na globalnym rynku i ceny środków do produkcji rolnej na nim są kształtowane. Mamy tego pełną świadomość. Dlatego od nowego roku zwiększamy limit paliwa używanego do produkcji rolnej ze 100 do 110 litrów na hektar, a dla hodowców bydła z 30 do 40 litrów na DJP. To pomoc bezpośrednia. Podobnie jak zmiany w dopłatach. Dotyczy to najliczniejszych gospodarstw w grupie obszarowej od 3 do 50 hektarów. Dlatego też zostanie przeniesiona maksymalna, możliwa kwota środków II filara WPR do I filara WPR. Ponadto planuje się zastosować w ramach Przejściowego Wsparcia Krajowego dodatkową płatność do grupy upraw podstawowych na gruntach ornych. Natomiast od 2023 r. zostanie zwiększony poziom finansowania płatności redystrybucyjnej, która jest kierowana do małych i średnich gospodarstw rodzinnych, do 10,7% koperty płatności bezpośrednich. Jest to konkretna realizacja naszych zapowiedzi wzmocnienia gospodarstw rodzinnych.
Jest również wsparcie pośrednie. Mam tutaj na myśli rozwiązania prawne, które mogą pomóc zarówno w obniżeniu kosztów – spółdzielnie energetyczne, korzystniejsze formy wspólnej działalności w ramach właśnie spółdzielni lub grup producenckich, jak i zwiększeniu dochodów – rozszerzenie możliwości sprzedaży produktów z gospodarstwa w ramach rolniczego handlu detalicznego na cały kraj przy jednoczesnym podniesieniu progu zwalniającego z 2 proc. podatku z 40 tysięcy złotych do 100 tysięcy złotych.
Kolejną pomocą będzie odbudowa lokalnych rynków i lokalnego przetwórstwa, które zostały zlikwidowane w latach 90. tych. Realizacja tego projektu pozwoli na skrócenie łańcuchów dostaw czyli co da rolnikom większe możliwości zarobku, a konsumentom niższe ceny zakupu.
Będziemy tworzyć miejsca bezpośredniej sprzedaży dla spożywczych produktów lokalnych, w tym miejsca sprzedaży w gospodarstwie rolnym lub w miejscach obsługi podróżnych na obszarze dróg – na tzw. MOP-ach), warzywniaki, zieleniaki, na bazie własnych produktów rolnych.
Bolesnym problemem na polskiej wsi jest również choroba ASF (afrykański pomór świń). Jak Pański resort odnosi się do tej kwestii?
To trudny, nierozwiązany przez lata problem. Opracowaliśmy specjalny program wsparcia dla rolników których gospodarstwa poniosły straty z powodu ASF. W myśl założeń program obejmuje już istniejące lub zmodyfikowane oraz nowe instrumenty zapewniające realizację działań zarówno prewencyjnych, jak i wspierających odbudowę gospodarstw dotkniętych skutkami występowania afrykańskiego pomoru świń w Polsce.
Pomoc dla rolników obejmuje zagadnienia dotyczące bioasekuracji gospodarstw, eliminacji następstw zaniżonej ceny skupu żywca w strefach ASF, a także osłonę zaciągniętych zobowiązań cywilnoprawnych, odbudowę pogłowia świń oraz wsparcie w zakresie przetwórstwa i skracania łańcucha dostaw.
Łącznie na wsparcie dla rolników, których gospodarstwa zostały dotknięte skutkami występowania ASF rząd przeznaczył wspomniane 200 mln zł.
Na przykład w związku z bioasekuracją rolnik może otrzymać refundację 50% poniesionych wydatków. Na te działania przeznaczonych jest 15 mln zł. Natomiast na wyrównanie kwoty obniżonego dochodu uzyskanej przez producenta świń w następstwie zaniżonej ceny skupu żywca w strefach ASF na wsparcie dla rolników przeznaczonych zostało 150 mln zł.
Tu mówimy o wsparciu w przypadku ASF. Jednak warto dodać, że podczas mojej kadencji, na realizację form pomocy dla rolników poszkodowanych w wyniku strat związanych z pandemią, chorobami zwierząt, klęskami żywiołowymi, upadłością pośredników itp. uruchomionych zostało łącznie 1 mld 747 mln 615 tys. zł. Były to środki na formy wsparcia dodatkowe lub na które zwiększono budżet.
Wybiegając w przyszłość, jakie największe wyzwania czekają Pańskim zdaniem polskie rolnictwo i jak należy sobie z nimi radzić?
Zapisane w Polskim Ładzie propozycje rozwiązań wraz z Krajowym Planem Odbudowy będą przeciwdziałały zdefiniowanym już zagrożeniom. Przede wszystkim będzie udzielone wsparcie rodzinnym gospodarstwom rolnym. Wypracowujemy nowe zasady systemu ubezpieczeń, które powinny zapewnić zdecydowaną poprawę sytuacji rolników w obliczu klęsk żywiołowych, ale także w przypadku groźnych chorób, jak ASF czy grypa ptaków.
Nie zapominajmy też, że rząd Pana Premiera Mateusza Morawieckiego stawia sobie od samego początku za główny cel poprawę jakości życia na obszarach wiejskich poprzez m.in. przywrócenie tego co zniszczyli nasi poprzednicy, czyli połączeń drogowych i kolejowych, czy posterunków policji. Zapewniony zostanie też dostęp do szerokopasmowego Internetu, budowane będą żłobki i przedszkola. Usprawniony zostanie dostęp do opieki zdrowotnej. Jestem przekonany, że te wszystkie działania pozwolą zatrzymać młodych ludzi na wsi i będą przeciwdziałać wyludnianiu się obszarów wiejskich.
Czy niedawno powstała partia polityczna Agrounia może być konkurencją dla PiS wśród mieszkańców wsi?
Gdy rozmawiam z rolnikami, wielu z nich na hasło Agrounia reaguje nerwowo. Mówią, że takie działania i wystąpienia jakie robi ta organizacja godzą w dobre imię rolników i niszczą ich wizerunek w oczach społeczeństwa. Pan przewodniczący Michał Kołodziejczak wielokrotnie zapowiadał, że chce zostać premierem i nie ukrywa, że interesuje go kariera polityczna.
Pan Kołodziejczak kazał mi sobie wsadzić w tylną część ciała pieniądze, które przeznaczyliśmy na wsparcie dla rolników, którzy ponieśli straty z powodu ASF. Kiedy spotykałem się z rolnikami i rozmawiałem o ich problemach Agrounia robiła swoje happeningi, po czym zarzucała mi, że zamiast z nimi rozmawiać, rozmawiam z rolnikami.
Tymczasem, członkowie Agrounii zaproszeni na duże, zorganizowane w ministerstwie spotkanie rolników i przedstawicieli organizacji rolniczych, ze mną oraz panem Premierem Mateuszem Morawieckim, zrezygnowali z udziału w nim. Przyszli, ale na widok kamer wyszli i już nie wrócili.
Pan Kołodziejczak w między czasie nadal wykrzykuje w Internecie, że nikt nie chce z nim rozmawiać i swoim zwyczajem obraził wszystkich uczestników, czyli przedstawicieli około 20 znaczących organizacji rolniczych oraz zwykłych rolników, którzy zaproszenie przyjęli. Lista organizacji, o których partia Agrounia na swoich stronach nazywa bezradnymi, anonimowymi kupionymi za publiczne pieniądze, jest na stronie MRiRW.