Zaraz po krótkiej wizycie w Budapeszcie papież Franciszek udał się z pielgrzymką na Słowację. W poniedziałek rano doszło do spotkania z władzami państwowymi, korpusem dyplomatycznym i przedstawicielami ruchów społecznych. W okazjonalnym przemówieniu Ojciec Święty podkreślił, że słowacka konstytucja „wyraża pragnienie, aby kraj został zbudowany na spuściźnie świętych Cyryla i Metodego, patronów Europy” i zachęcił do podążania drogą Świętych i drogą Błogosławieństw.
Słowaków papież wezwał do bycia solą ziemi, tłumacząc, że „sól wiary nie działa poprzez reagowanie w kategoriach światowych, angażowanie się w wojny kulturowe, lecz przez ciche i pokorne zasiewanie nasion królestwa Bożego, zwłaszcza przez świadectwo miłości”. Franciszek przywołał przy tym przykład Słowaków, którzy opierali się komunizmowi i życzył pomyślnego wyjścia z kryzysu koronawirusa. Zachęcił władze, aby nie ulegały „pokusie zysku” i cały naród – do budowania sprawiedliwego społeczeństwa i nie zatracania „smaku solidarności”.
Przeciwko „defensywnemu katolicyzmowi”
Podczas późniejszego przemówienia do duchowieństwa papież przekonywał, że dzisiejsze czasy potrzebują „kreatywności Ewangelii”, a nie „Kościoła obronnego” i „obwiniania złego świata”. „Kościół nie jest fortecą, twierdzą, wyniosłym zamkiem, samowystarczalnym i spoglądającym na świat w dole” – mówił, wygłaszając przemówienie pod bratysławskim zamkiem.
- Tu, w Bratysławie, macie zamek i jest on piękny. Kościół jest jednak wspólnotą, która stara się przyciągnąć ludzi do Chrystusa radością Ewangelii, a nie zamkiem. Jest zaczynem Bożego Królestwa miłości i pokoju w naszym świecie – powiedział Franciszek.
Wolność i „sztywność” w życiu Kościoła
Papież poświęcił też refleksję roli wolności w Kościele, zachęcając duchowieństwo do występowania przeciwko „sztywnej duchowości”. „Jednak Kościół, w którym nie ma miejsca na przygodę wolności, nawet w życiu duchowym, ryzykuje popadnięcie w sztywność i zamknięcie w sobie. Niektórzy ludzie mogą być do tego przyzwyczajeni. Ale wielu innych – zwłaszcza młodszych pokoleń – nie jest zainteresowanych wiarą, która pozostawia nie pozostawia im wewnętrznej wolności, Kościołem, w którym wszyscy powinni myśleć podobnie i być ślepo posłuszni” – przekonywał.
- Być może sprawi to wrażenie, że umniejszamy naszą kontrolę, władzę i autorytet, ale Kościół Chrystusowy nie stara się dominować nad sumieniami i zajmować przestrzeni, ale raczej być „źródłem” nadziei w życiu ludzi – mówił papież.
Słowo „sztywność” w ustach papieża może budzić mieszane uczucia, zważywszy na poprzedni kontekst jego użycia. Jak donosiły – ostatecznie potwierdzone – pogłoski z Kurii Rzymskiej, właśnie takim mianem Franciszek miał określać tzw. tradycjonalistów, czyli katolików przywiązanych do Boskiej Tradycji Kościoła i niezgadzających się na „reformy” Soboru Watykańskiego II i katolickiej liturgii.
Czytaj też:
Papież zamyka Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie. Spotkał się z OrbánemCzytaj też:
Płaczliwe błaganie nostalgików. Spór o katolicką TradycjęCzytaj też:
Papież Franciszek z tymi, których nie lubi po prostu się nie spotyka