W poniedziałek TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Kompleksem, w którego skład wchodzi również elektrownia, zarządza Polska Grupa Energetyczna (PGE).
W odpowiedzi na decyzję trybunału rzecznik rządu Piotr Mueller wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że kopalnia nie zostanie zamknięta. "Od początku stoimy na stanowisku, że wstrzymanie prac kopalni w Turowie zagrozi stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego. Miałoby to negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego dla milionów Polaków oraz dla całej UE" – napisał Mueller.
Bejda: Istnieje zagrożenie zdrowia i życia mieszkańców
Decyzję TSUE komentował w środę w TVP Info Paweł Bejda z PSL. Zwrócił uwagę, że obok kopalni Turów działa elektrownia, która produkuje 7 proc. energii dla całej Polski. – Poza tym głośno się mówi, że tam są mieszkania podłączone, jeżeli chodzi o ciepło, do tej elektrowni. Istnieje więc zagrożenie zdrowia i życia – powiedział.
– Zastanawiam się tylko, dlaczego i po co to Czechom, którzy wnioskowali zresztą o 5 milionów euro kary dziennie dla Polski. W swojej łaskawości Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej chce nam zasądzić pół miliona euro, czyli ponad 2 miliony 300 tysięcy złotych dziennie – dodał.
– Absolutnie uważam, że rząd nie powinien płacić, chociaż istnieje niebezpieczeństwo, że Unia po prostu sobie potrąci (karę – red.) z tej kasy, która powinna wpłynąć do budżetu państwa – stwierdził Bejda.
Czytaj też:
Bielan: Unia może zacząć odliczać karę od środków dla PolskiCzytaj też:
Jakóbik: Zapłacimy za to, że przyłapano nas na gorącym uczynku