W środę w Berlinie przedstawiono umowę koalicyjną nowego niemieckiego rządu, który współtworzą SPD, Zieloni i FDP. Angelę Merkel zastąpi na stanowisku kanclerza jeden z liderów socjaldemokratów Olaf Scholz.
Uwagę opinii publicznej zwróciły m.in. zapisy umowy koalicyjnej dotyczące przyjęcia kierunku na dalszą federalizację Europy.
Prof. Legutko: Niemcy lubią organizować sąsiadom życie
O mowę w kontekście interesów polskich był pytany na antenie Polskiego Radia 24 prof. Ryszard Legutko.
– Padają tam stwierdzenia niezwykłe, na przykład o szczególnej roli Niemiec, które są państwem najsilniejszym czy też najważniejszym w Europie. Oczywiście realnie rzecz biorąc Niemcy są najpotężniejszym państwem w Europie, ale ogłaszanie tego jako deklarację programową powoduje, że stanie się ona czymś w rodzaju myśli przewodniej polityki nowego rządu – zwrócił uwagę europoseł PiS.
– To jest charakterystyczne dla polityków niemieckich, że zawsze lubią organizować życie innym, a przede wszystkim swoim sąsiadom. To, co jest tam napisane poniekąd oddaje stan ducha większości polityków niemieckich z lewa, jak i z prawa – powiedział profesor.
Kurs na federalizację Europy
Legutko zwrócił też uwagę na zapisy dotyczące procesów centralizacyjnych w Europie. – To jest też explicite napisane i dotyczy federalizacji Europy i potrzeby dalszego rozwijania centralizmu i federalizmu europejskiego w kierunku superpaństwa. CDU się temu sprzeciwiało, ale niezbyt fanatycznie. Teraz zmierza to do odebrania jakiejkolwiek władzy w Europie krajom mniejszym, słabszym i przejęcia funkcji władczych przez instytucje europejskie: Komisję Europejską, TSUE i parlament, przy czym te instytucje europejskie będą w jakiś sposób legitymizowane przez niemiecki rząd, być może też przez inne rządy zachodniej Europy – tłumaczył eurodeputowany.
– Tak naprawdę powstaje oligarchia, gdzie kraje mniejsze – zwłaszcza ze wschodniej Europy – nie będą miały nic do powiedzenia. Stoimy przed perspektywą możliwej utraty, stopniowego zanikania niepodległości – podsumował prof. Legutko.
„Już się nawet nie wstydzą”
W dalszej części rozmowy Legutko pytany o postawę polskiej lewicowo-liberalnej opozycji w kwestii roli UE, tłumaczył, że około 1/3 Polaków uważa, że to instytucje unijne powinny przejąć w Polsce władzę.
– To zadziwiające, że tylu ludzi, polityków, intelektualistów, artystów, a także zwykłych obywateli, 30 lat po obaleniu komunizmu i wyzwoleniu się z dominacji sowieckiej, uważa, że dobrze byłoby, gdyby władze nad Polską przejęły instytucje zewnętrzne – mówił europoseł. Jak dodał, opozycyjni politycy nie wstydzą się już nawet mówić o tym otwarcie.
Czytaj też:
Polaków zapytano, czy ufają instytucjom UE. Oto wyniki sondażuCzytaj też:
Wójcik: TSUE jest najbardziej upolitycznionym sądem świata