W szczególności dotyczy to solidarnej odpowiedzialności karnej skarbowej za VAT. Mówiąc w uproszczeniu, oznacza to, że jeżeli w łańcuchu dostawców czy kooperantów będą firmy krzaki, których jedynym celem jest wyłudzenie VAT, to firmy te w którymś momencie znikną, zainkasowawszy pieniądze, zaś odpowiedzialność za wyłudzenia spadnie na pozostałe podmioty w łańcuchu, te uczciwe, które działają naprawdę i nie uciekają przed zobowiązaniami.
Wskutek takiego rozwiązania albo uczciwa firma podejmie się roli detektywa, dokładnie sprawdzającego swoich kontrahentów (czyli wykona w istocie pracę za inspekcję skarbową), albo po prostu nie podejmie współpracy z nieznanymi sobie firmami, żeby nie ponosić ryzyka. Najczęściej oczywiście wybierane jest to drugie rozwiązanie, co uderza w nowe, dopiero rozwijające się i stawiające pierwsze kroki, uczciwe firmy, które nie są w stanie zdobyć kontraktów.
Innym poważnym problemem jest zamrażanie zwrotu podatków VAT przez urzędy skarbowego. Cóż z tego, że ów zwrot okazuje się w końcu w pełni zasadny, kiedy firma o nadwyrężonej płynności musi podczas oczekiwania na decyzję skarbówki posiłkować się kredytami albo – co gorsza – zamyka działalność.
Choć uszczelnienie systemu podatkowego działa na korzyść nas wszystkich – odzyskane pieniądze zmniejszają presję na zasilanie budżetu innymi drogami – trudno jednak pogodzić się z tym, że w przypadku systemu podatkowego ma działać zasada, zastosowana podobno po raz pierwszy w czasie rzezi Béziers na początku XIII wieku przez dowodzącego krzyżowcami Arnauda Amaury’ego: „Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich”. Trudno za optymalny uznać system, w którego założeniach przyjęto, że owszem, może być problemem dla jakiejś części przypadkowych, uczciwych obywateli, ale przecież ogólnie przyniesie dobre efekty.
Radą na przynajmniej część problemów byłaby instytucja split payment. Taką właśnie propozycję składają dziś członkowie klubu Kukiz’15.
Cóż to jest – split payment (podzielona płatność)? To mechanizm zabezpieczający płatność VAT: podatek VAT,opłacany przez kupującego towar czy usługę, nie trafia bezpośrednio na konto sprzedawcy wraz z sumą transakcji, ale na jego specjalny rachunek, służący do „przechowywania” VAT i rozliczeń ze skarbówką. W ten sposób eliminowana jest solidarna odpowiedzialność, bo pieniądze są zabezpieczone na rachunku. Nie znikną.
Wicepremier Morawiecki zapowiadał, że resort finansów chce ten system wprowadzić w ciągu kilku miesięcy. Problemem jest ewentualny brak zgody na poziomie UE, ale posłowie Kukiz ’15 uważają, że znaleźli na to sposób. Ma nim być dobrowolność zastosowania split payment. To bardzo dobre rozwiązanie, bo w praktyce trudno sobie wyobrazić, żeby uczciwy kontrahent nie miał się na takie rozwiązanie godzić. Brak zgody może budzić uzasadnione podejrzenie, że jego celem nie jest rzetelne rozliczenie z fiskusem.
Posłowie klubu Kukiza – projekt firmuje młody i energiczny Jakub Kulesza, jeden z najaktywniejszych – uważają, że split payment trzeba wprowadzić bez zwłoki. Mają rację – każdy miesiąc obowiązywania dotychczasowych przepisów oznacza kolejnych poszkodowanych nie z własnej winy.
Propozycja nie jest skierowana przeciwko dążeniu rządu do uszczelnienia systemu. Przeciwnie – jej wprowadzenie sprzyjałoby usprawnieniu mechanizmu, chronią zarazem uczciwych obywateli przed ubocznymi skutkami dokręcania śruby. Przedsiębiorcy czekają na takie rozwiązanie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.