W rejonie przejścia granicznego Kukuryki-Kozłowicze trwa protest, którego celem jest zatrzymanie handlu z Rosją – blokowane są rosyjskie ciężarówki, które z Polski chcą wjechać na terytorium Białorusi.
Jakubiak: Broń Boże, żeby policja się wtrącała
– Trzeba przerwać łańcuch dostaw. Ja już bym nawet nie kombinował przy podatkach, bo to może być potem wykorzystywane w innych sytuacjach – mówił w TVP Info Marek Jakubiak.
– Bardzo popieram tę akcję na granicy, która zupełnie oddolnie się pojawiła. Tam już jest korek rzędu 80 kilometrów ciężarówek, które wiozą między innymi produkty, które potem sprzedają w Rosji. Trzeba zablokować tę granicę społecznie – ocenił.
– Tam policja reguluje tylko ruchem i nie daj Boże, żeby się wtrącała w to – dodał.
– Na pytanie, które ewentualnie Komisja Europejska by zadała: "dlaczego zamykacie (granicę - red.)", my nie zamykamy, natomiast najbliższa otwarta granica jest polsko-ukraińska. Mogą się te rosyjskie tiry tam skierować i dojechać do Rosji przez Ukrainę – powiedział.
– Ponieważ Rosjanie twierdzą, że nie napadli na Ukrainę, to jaki to problem? – stwierdził Jakubiak.
Ławrow: Rosja nie dokonała inwazji na Ukrainę
Władze rosyjskie nie nazywają wydarzeń na Ukrainie "wojną", lecz mówią o "specjalnej operacji wojskowej". Używanie w tym kontekście słów "wojna" czy "inwazja" zostało zakazane przez Roskomnadzor, państwowy regulator mediów i internetu.
10 marca szef MSZ Siergiej Ławrow po spotkaniu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą stwierdził, że "Rosja nie dokonała inwazji na Ukrainę i nie planuje ataków na inne kraje".
– Tłumaczyliśmy wielokrotnie, dlaczego jesteśmy na Ukrainie. Sytuacja, która się tam rozwija, stwarza bezpośrednie zagrożenia dla bezpieczeństwa Rosji – mówił Ławrow na konferencji prasowej po rozmowach w Ankarze.
Czytaj też:
Niemiec zwolnił z pracy Ukraińca, który udostępnił film o wojnieCzytaj też:
Rzecznik Kremla ostrzega Zachód. Mówi o użyciu broni jądrowej