W czwartek w stolicy Belgii odbędzie się nadzwyczajny szczyt Paktu Północnoatlantyckiego. Wezmą w nim udział przedstawiciele NATO, G7 oraz Unii Europejskiej. Swoją obecność zapowiedział między innymi prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.
Wspólnota międzynarodowa ma za zadanie omówić swoje wysiłki w związku z pomocą zaatakowanej Ukrainie oraz przeprowadzić dyskusję nad nowym pakietem sankcji ekonomicznych na Federację Rosyjską.
Wzmocnienie wschodniej flanki?
Podczas środowej konferencji prasowej sekretarz generalny NATO poinformował, że na szczycie w Brukseli oczekuje decyzji o znaczącym wzmocnieniu sił Sojuszu w części wschodniej. – Zwiększymy naszą obecność na ziemi, w powietrzu i na morzu Pierwszym krokiem będzie rozmieszczenie czterech jednostek bojowych w Bułgarii, na Węgrzech, w Rumunii i na Słowacji – mówił.
– Przywódcy państw NATO zapewnią Ukrainie dodatkowe wsparcie, w tym w zakresie cyberbezpieczeństwa oraz ochrony przed atakami chemicznymi i jądrowymi. Naszą odpowiedzialnością jest zapewnić, by wojna nie eskalowała poza Ukrainę – powiedział Jens Stoltenberg. – Ewentualne użycie broni chemicznej na Ukrainie będzie miało daleko idące konsekwencje – dodał.
Innym z tematów w trakcie belgijskiego szczytu będzie rola Chin w wojnie na Ukrainie. Jak zauważył Stoltenberg, istnieją obawy, że Chińczycy mogą wesprzeć materialnie rosyjską inwazję.
Ukraina członkiem NATO?
Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego odniósł się również do ewentualnego członkostwa Ukrainy w NATO.
Stoltenberg przekazał w środę na konferencji, że w porządku czwartkowych obrad w Brukseli nie ma dyskusji na temat przyłączenia państwa ukraińskiego do struktur Paktu.
– NATO nie jest stroną tego konfliktu, wspieramy Ukrainę w jej prawie do samoobrony, ale nie wyślemy tam naszych wojsk – podkreślił sekretarz generalny.
Czytaj też:
"Czekam z niecierpliwością". Biden napisał o swojej wizycie w PolsceCzytaj też:
Prezydent: Wobec wojny na Ukrainie potrzebna jest nowa koncepcja NATO