Analitycy i politycy nie są jednomyślni w ocenach wtorkowej rundy rozmów ukraińsko-rosyjskich w kontekście perspektywy szybkiego zakończenia wojny. Pojawiło się jednak wiele głosów, że tym razem można mówić o pewnych konkretach.
Waszczykowski: Zawieszenie broni byłoby niekorzystne
W europoseł PiS komentował sytuację na Ukrainie w Poranku „Siódma9”. Waszczykowski wyraził opinię, że z punktu widzenia celów politycznych strony ukraińskiej, sytuacja militarna nie jest obecnie w takim stanie, który dawałby korzyść z przerwania walk.
– Jakiekolwiek zawieszenie broni dzisiaj, przy tym stanie obecności Rosjan na Ukrainie, byłoby niekorzystne. Oznaczałoby zamrożony konflikt i to, że pod okupacją rosyjską znajdowałyby się większe tereny, niż przed rozpoczęciem tej wojny. Prezydent Zełenski nie ukrywa, że byłoby to rozwiązanie niekorzystne – stwierdził polityk.
Waszczykowski przywołał w tym kontekście propozycję Jarosława Kaczyńskiego wysłania „misji pokojowej” na terytorium Ukrainy. – Pomysł operacji pokojowej mógłby doprowadzić do takiej sytuacji. Z polskiego punktu widzenia chcielibyśmy by Ukraina była wolna, demokratyczna, suwerenna i by wszystko wyglądało jak przed rokiem 2014. Dziś wydaje się to tylko marzeniem – ocenił polski eurodeputowany.
Zdaniem Waszczykowskiego widoczna jest presja części rządów państw zachodnich, by Ukraina wyraziła zgodę na „połowiczne” z jej punktu widzenia rozwiązania pokojowe.
– Ta presja przybiera właśnie formę ignorowania tego konfliktu, próbę jego zapomnienia. Może się okazać, że recesja będzie tak duża, że wystąpi potrzeba zatrzymania tego konfliktu za wszelką cenę i taka presja jest całkowicie prawdopodobna – powiedział Waszczykowski.
Inwazja Rosji na Ukrainę
Walki na Ukrainie toczą się od 24 lutego. Formalnie jest to według Kremla siły zbrojne Federacji Rosyjskiej prowadzą „operację militarną” w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Po początkowych sukcesach armia rosyjska wytraciła impet i ofensywa zatrzymała się na wszystkich frontach. Trwające walki nie przynoszą w ostatnich dniach zdecydowanych zmian ani przełamań linii obu stron, natomiast Rosjanie rozpoczęli dyslokację części sił z rejonu Kijowa.
W wielu miastach Rosjanie ostrzelali cele cywilne. Ucierpiał m.in. Charków, a najgorsza sytuacja jest w Mariupolu, gdzie walki od kilku dni toczą się w mieście. Według szacunków ONZ, od początku wojny zginęło prawie 1000 cywilów, w tym ponad 120 dzieci. Miliony Ukraińców uciekły z kraju, najwięcej do Polski (2,2 mln).
Przypomnijmy, że atak Rosji na Ukrainę to drugi etap konfliktu, który trwa od kwietnia 2014 r. Wojnę poprzedziła rewolucja na Majdanie oraz tzw. kryzys krymski, który doprowadził do aneksji półwyspu przez Rosję. Osiem lat temu rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły okupację Krymu. W obecności wojska przeprowadzono referendum, a następnie ogłoszono, że Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też:
"Eskalacja nie leży w naszym interesie". Radziejewski o szansach i zagrożeniach PolskiCzytaj też:
Rosja wcieli do armii 134,5 tys. poborowych. Putin podpisał dekretCzytaj też:
Ofensywa w rejonie ważnego miasta na północnym wschodzie przerwana. "Ludzie wracają"