W weekend państwa członkowskie dyskutowały o kolejnym pakiecie sankcji. Polska nie kryje rozczarowania ostateczny wynikiem tych rokowań.
Łaskawa Komisja Europejska
Już wcześniej Rosjanie omijali zachodnie sankcje, tymczasem Europa wydaje się, że nie ma zamiaru korygować tego stanu rzeczy. Krytycy nowych planów KE wskazują, że restrykcje mają charakter "kosmetyczny". Komisja Europejska dla przykładu nie dopuszcza objęcia sankcjami działu energetyki (ropy, gazu i węgla), jak również transportu.
I tak np. Bruksela chce zakazu eksportu paliwa lotniczego do Rosji, ale problem polega na tym, że Rosja nie importuje go z Unii. Jest to zatem pusty gest, który ma markować bezczynność Unii.
KE chce np. wykluczenia z przetargów rosyjskich podmiotów, ale jednocześnie ma zrobić wyjątek dla współpracy w dziedzinie energii nuklearnej i kosmicznej. – Proponuje tez dodatkowe sankcje zakazujące importu drewna, ryb i produktów morskich, jednak w sytuacji, w której Rosja kontynuuje agresję wobec Ukrainy, a cały czas giną cywile, takie zapisy są znikome – dodaje unijny dyplomata w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Łagodzenie sankcji
Komisja Europejska zaproponowała wykreślenie z listy sankcyjnych części zamiennych dla luksusowych samochodów. Bruksela ponadto łagodzi sankcje dotyczące produktów luksusowych, współpracy kosmicznej z Rosją oraz dostaw paliwa do elektrowni jądrowych.
Co więcej KE proponuje, aby kandydująca do UE Serbia nie musiała przyłączać się do unijnych sankcji. – Na pewno się na to nie zgodzimy – stwierdził unijny dyplomata w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Czytaj też:
Masowe groby w Buczy. "Nienawiść Rosjan do Ukraińców wykracza poza wszystko"Czytaj też:
Premier: Wzywam liderów UE do zdecydowanego działania