Powodem wyłączenia tak znacznej części rosyjskich wojsk z działań operacyjnych są straty zadane przez Ukraińców oraz zła logistyka.
Rosyjskie straty
Do walki z ukraińską armią Rosja wystawiła około 120 Batalionowych Grup Taktycznych (BTG). Siły były rozmieszczone wokół granicy rosyjsko-ukraińskiej. Sześć tygodni po rozpoczęciu wojny, około 29 z nich jest obecnie niezdolnych do działania. Obecnie Rosjanie próbują połączyć części kilku BTG w spójne jednostki bojowe.
W czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przyznał, że Rosja poniosła "znaczne” straty swoich wojsk na Ukrainie, nazywając to "ogromną tragedią” dla kraju. Słowa rzecznika padły podczas wywiadu dla Sky News.
Zapytany, czy wycofanie wojsk rosyjskich z Kijowa i jego regionu może być postrzegane jako "upokorzenie” dla Kremla, Pieskow powiedział, że użycie tych słów byłoby "błędnym zrozumieniem sytuacji”.
– Mamy znaczne straty wojsk i jest to dla nas wielka tragedia – przyznał Pieskow, zanim stwierdził, że powodem wycofania się Rosji z obwodów kijowskiego i czernihowskiego był "akt dobrej woli podczas negocjacji między delegacją ukraińską i rosyjską”.
Pieskow dodał, że Rosja zrobiła to, aby "znieść napięcie w tych regionach, aby pokazać, że Rosja jest naprawdę gotowa stworzyć komfortowe warunki dla kontynuacji negocjacji”.
CNN nie było w stanie zweryfikować, ile rosyjskich żołnierzy zginęło na Ukrainie. W zeszłym miesiącu proputinowski rosyjski tabloid Komsomolskaja Prawda poinformował, że liczba ofiar wyniosła 9861 – wielokrotnie więcej niż oficjalne dane z Kremla.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. PISM: Musimy gromadzić dowody rosyjskiej propagandyCzytaj też:
Z ruin w Borodziance uratowano kota. Teraz mieszka w ministerstwie
Urzędnicy USA i NATO oszacowali w zeszłym miesiącu, że straty w Rosji wahają się od 3 000 do 10 000 osób. Ukraińscy urzędnicy twierdzą, że myto jest jeszcze wyższe.