Były prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka ocenił, że w Polsce jest drogo, ponieważ "prowadzimy od dłuższego czasu bardzo ekspansywną politykę wydatkową, budżetową". – Państwo wydaje pieniądze, my je dostajemy, mamy więcej pieniędzy. Popyt rośnie, ale podaż nie rośnie wystarczająco szybko, w związku z czym ceny rosną – tłumaczył europoseł w rozmowie z Polsat News.
Belka: "Putinflacja" dopiero będzie
Zdaniem byłego premiera kolejnym powodem wysokich cen są "perturbacje na rynku gazowo-naftowym". Belka ocenił, że "nowa fala inflacji dopiero przyjdzie". – Trochę się pospieszył premier Morawiecki mówiąc, że to "Putinflacja", ona dopiero będzie – wskazał Belka.
Były szef NBP ocenił skąd pochodzą czynniki inflacji. – Połowa inflacji jest własnego chowu, połowa z importu – mówił. Utrzymywał, że Polska nie odczuwa jeszcze inflacji związanej m.in. z zerwaniem łańcuchów dostaw. Podobnie ze wzrostem cen żywności. – One rosły przed wojną, ale z innych powodów – przekonywał Belka.
Ile może wynieść inflacja?
– Nie chcę podawać żadnych liczb, bo ludzie się boją, po prostu – zaznaczył europoseł. Przestrzegł jednak, że "będzie więcej" niż obecne 10,9 proc.
– Zasada jest taka: im większy kraj, tym inflacja jest mniejsza. Faktem jest, że inflacja w strefie euro wynosi 7 proc. U nas lada chwila może być dwa razy wyższa – ocenił były premier.
Belka: Propozycja Tuska to stymulowanie inflacji
Podczas Rady Krajowej PO Donald Tusk przedstawił propozycję, by podnieść o 20 proc. zarobki w sferze budżetowej. – Na pewno nie jest to walka z inflacją, tylko stymulowanie inflacji – tak pomysł Tuska skomentował Marek Belka. – Biorąc pod uwagę rozmiar tej grupy zawodowej to jest drobna suma w porównaniu do sum, które wydajemy na 13., 14. emeryturę, czy 500 plus – dodał były szef NBP.
Ekonomista poradził Tuskowi, by "nie stawał do zawodów, kto jest większym populistą". Dodał, że w tej chwili Polska prowadzi "politykę idiotyczną". – Z jednej strony podwyższamy stopy procentowe - słusznie. Ale to powinno być wspierane dyscypliną budżetową, czyli ograniczaniem wydatków, a mamy wręcz odwrotnie. Walka z inflacją musi boleć. Jeśli nie boli, to znaczy, że z nią nie walczymy – zwrócił uwagę Marek Belka.
Czytaj też:
Wiceminister finansów: Robimy wszystko, aby łagodzić skutki inflacjiCzytaj też:
Eksperci policzyli, ile Niemcy stracą na embargu na rosyjski gaz. Gigantyczna kwota