Jego opinia pojawiła się na łamach tygodnika archidiecezji Denver. Autor nie wspomina, że spotkanie Franciszka z Cyrylem, planowane na czerwiec w Jerozolimie, zostało odwołane.
Za fałszywe Weigel uznaje przekonanie, że spotkanie dwóch przywódców religijnych w czasie trwającej wojny, by modlić się o pokój, ukazałoby zdolność chrześcijan do wzniesienia się ponad nienawiść etniczną w imię wiary wielkanocnej i uniwersalnych norm moralnych. Patriarcha Cyryl zaczął bowiem swą kościelną karierę w Światowej Radzie Kościołów, dokąd mógł zostać wysłany jedynie jako zaufany człowiek KGB. Jako zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego jest promotorem "ekspansywnej wizji ruskiego świata", która "fałszuje historię chrześcijaństwa wschodnich Słowian" i "ubezpiecza odradzanie się carskiego i stalinowskiego imperializmu". Jest on również "ustami rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej, ogłaszającej tyrana Władimira Putina zbawcą cywilizacji przeciwko zachodniej dekadencji". To kłamstwo – zdaniem Weigla – "oszukało zbyt wielu katolików". Ponadto daje on religijne usprawiedliwienie dla "barbarzyńskiego napadu na Ukrainę".
Cyryl – narzędzie rosyjskiej władzy
– Spotkanie między obecnym biskupem Rzymu i obecnym patriarchą moskiewskim nie byłoby spotkaniem dwóch zwierzchników religijnych. Byłoby spotkaniem zwierzchnika religijnego z narzędziem rosyjskiej władzy państwowej – stwierdza Weigel.
Fantazją nazywa również przekonanie, że kontynuując osobisty dialog z Cyrylem, rozpoczęty w Hawanie w 2016 roku, Franciszek mógłby umożliwić patriarsze hamowanie poczynań Putina, "stawiając Watykan na pozycji uczciwego pośrednika w organizowaniu negocjowanego pokoju na Ukrainie". Tłumaczy, że Putin nie szuka u Cyryla strategicznych rad ani moralnego upomnienia, lecz oczekuje od niego "wsparcia i osłony, które otrzymuje".
Poza tym – według amerykańskiego politologa – idea Watykanu jako "uczciwego pośrednika" oparta jest na nieporozumieniu w kwestii sposobu, w jaki Stolica Apostolska może wywierać wpływ w świecie w XXI wieku, gdy nie istnieje już Państwo Kościelne. "Jak pokazał Jan Paweł II, Stolica Apostolska ma władzę w dzisiejszym świecie: władzę moralnego świadectwa, które zaczyna się od nazywania rzeczy po ich właściwym imieniu" – pisze Weigel.
Dziwne stanowisko Watykanu ws. wojny Rosji z Ukrainą
Przyznaje, że w drugim miesiącu wojny watykańskie komentarze używały "bardziej uczciwego słownictwa" niż w jej pierwszych tygodniach. Jednak w Wielkanoc "głos papieża i Watykanu nadal był raczej głosem ubolewania niż proroczym głosem demaskującym agresję i wskazującym agresora". – Ten brak został spotęgowany przez nierozważne słowa sugerujące, że żadna wojna nie jest nigdy moralnie uzasadniona, co nie jest prawdą w przypadku ukraińskiej obrony swego terytorium oraz kulturowej i politycznej transformacji kraju, rozpoczętej wraz z rewolucją godności na Majdanie w Kijowie w 2013-2014 roku – krytykuje Franciszka politolog.
Dokonując "bezsensownej rzezi niewiniątek w Buczy, w Mariupolu i w całej Ukrainie, Władimir Putin naznaczył siebie znamieniem Kaina", zaś "Cyryl próbował to znamię zamaskować". Dlatego "spotkanie biskupa Rzymu z Cyrylem, tak jakby Rosjanin był prawdziwym przywódcą religijnym, mogłoby gorzko rozczarować katolików i prawosławnych Ukraińców, którzy nie bez racji widzieliby w tym zdradę". A ponadto "zubożyłoby moralny kapitał Stolicy Apostolskiej w sprawach światowych i w żaden sposób nie przyczyniłoby się do pokoju".
Czytaj też:
Media: Rosyjski kościół pomaga Moskwie. Chodzi o masowe deportacje UkraińcówCzytaj też:
Patriarcha Cyryl konsekwentnie wspiera Putina. "Bolesny cios dla prawosławia"