Jak przypomniał w mediach społecznościowych doradca ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego – Mychajło Podolak we wrześniu 2014 roku w Doniecku odbyła się "parada jeńców". Wówczas Rosjanie zmusili do przejścia ulicami miasta ukraińskich żółnierzy, podczas gdy ludzie rzucali w nich śmieciami.
Osiem lat później Kreml zdecydował się na powtórzenie tej "sztuki", 9 maja, w Mariupolu, z cywilami przebranymi w ubrania wojskowe – napisał doradca Zełenskiego. Podolski zwraca przy tym uwagę, że takie działania są sprzeczne z zapisami Konwencji Genewskiej.
O pomyśle zmuszenia Ukraińców do udziału w paradzie pisał także doradca mera Mariupola Petro Andruszczenko.
Polityk poinformował we wpisie w serwisie Telegram, że grupie około 2000 mężczyzn, którzy są przetrzymywani przez Rosjan w tzw. obozach filtracyjnych (organizowane przez rosyjskie wojsko miejsca, gdzie okupanci dzielą jeńców i decydują kto zostanie wywieziony do Federacji Rosyjskiej)m powiedziano, że będą musieli wziąć udział w marszu zorganizowanym 9 maja, z okazji Dnia Zwycięstwa.
Jak podaje Andruszczenko, Ukraińcy ci nie są żołnierzami, ale Rosjanie ubiorą ich w mundury wojskowe, ponieważ nie udało im się zatrzymać prawdziwych żołnierzy.
Rosja zaatakowała na zachodzie Ukrainy. Pentagon ocenia skutki
Rosji nie udało się przerwać ukraińskich linii zaopatrzeniowych, a ofensywa w Donbasie pozostaje w martwym punkcie – podaje tymczasem Pentagon, analizując sytuację na Ukrainie.
Wysoki rangą przedstawiciel Departamentu Obrony, który zastrzegł sobie anonimowość powiedział, że Rosjanie nasilili ataki wokół Lwowa na zachodzie Ukrainy, bo chcą wyeliminować kolej. – Obie strony polegają na kolei w kwestii zaopatrzenia – dodał.
Według niego żadne amerykańskie ani inne dostawy zachodniej broni nie zostały zniszczone przez rosyjskie naloty, mimo że tak przekonywał Kreml.
Urzędnik stwierdził, że około 2 tys. rosyjskich żołnierzy cały czas pozostaje w okolicach Mariupola, a ofensywa w Donbasie "utknęła w martwym punkcie".
Jego zdaniem Stany Zjednoczone nie widzą żadnym oznak, żeby Białoruś była gotowa do włączenia się do wojny. Zwrócił przy tym uwagę, że reżim Aleksandra Łukaszenki "gości" rosyjskie wojska i pozwala im atakować ukraińskie cele ze swojego terytorium.
Czytaj też:
Skandaliczne słowa w rosyjskiej telewizji. "Zachód używa Ukraińców jako biomasy, z której powstają orki"Czytaj też:
Szturm na Azowstal. Siły ukraińskie próbują ewakuować cywilów