Wiesław Chełminiak | Dwusetna rocznica odzyskania przez Grecję niepodległości minęła bez fanfar. Co tu kryć, w ostatnich czasach Hellada, kiedyś maskotka Europy, straciła wiele ze swego powabu. Na odsiecz pośpieszył Luwr, otwierając wystawę „Paryż – Ateny. Narodziny nowoczesnej Grecji”.
Rok 1821 był brzemienny w wydarzenia: gdy mieszkańcy Peloponezu porwali za broń, w Luwrze instalowano posąg Afrodyty, prawem kaduka wywieziony z wyspy Melos. Ta dwuznaczność już zawsze miała cechować relacje Greków z Zachodem. Szczerej sympatii towarzyszyły kalkulacje polityków i apetyt na starożytne zabytki. Dyplomaci, akredytowani w Konstantynopolu, brali udział w handlu i przemycie antyków. Ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych poważnie zastanawiali się, czy w hołdzie dla ojczyzny wolności i demokracji językiem nowego państwa nie ustanowić greki. W Petersburgu planowano rozbiór osmańskiego imperium i objęcie patronatem prawosławnych poddanych sułtana.
Źródło: DoRzeczy.pl