Wczorajsza "Rzeczpospolita" informowała, że rząd przygotowuje projekt opodatkowania niewykorzystanych lokali mieszkalnych, od trzeciego i kolejnego z posiadanych. Podatek od pustostanów miałby – jak podawał dziennik – pomóc w rozwiązaniu problemu ograniczonej liczby lokali mieszkalnych, która przy znacznym popycie winduje ceny.
– Rząd nie pracuje nad podatkiem od pustych mieszkań – powiedział Morawiecki, pytany o ten pomysł podczas konferencji prasowej.
– Nad podatkiem od pustostanów nie pracujemy, ale zastanawiamy się nad tym, co zrobić z firmami, z funduszami, które kupują np. po sto, albo po pięćset, po tysiąc mieszkań – doprecyzował.
Podkreślił, że zagraniczne firmy czy fundusze po zakupie przetrzymują mieszkania, nie wynajmując ich. – W związku z tym należy zadać pytanie, jak firma z Zachodu – bo to są zwykle firmy z zachodu – fundusz np. skandynawski kupił kilkaset mieszkań i przetrzymuje te mieszkania, ceny rosną, nikt się do nich nie wprowadza – czy to jest sytuacja normalna – dodał.
Rząd zapowiada zmiany na rynku mieszkaniowym
– Rynek nieruchomości jeszcze przed wojną na Ukrainie nie zaspokajał w pełni potrzeb Polaków – uważa wiceminister Paweł Szefernaker.
Teraz do Polski przybyło ok. 3 mln uchodźców z Ukrainy, którzy chcą wynajmować mieszkania. – Zapewne za jakiś czas, jeśli będą chciały zostać w Polsce, będą myśleć o kupnie mieszkania. Wspólnie z ministerstwem rozwoju myślimy nad rozwiązaniami, które uelastyczniłoby prawo, żeby przyspieszyć wiele spraw związanych z budową mieszkań – wskazał polityk. Dodał, że takie działania są potrzebne "przede wszystkim ze względu na Polaków".
– Będą przygotowywane rozwiązania, które uelastycznią możliwość zwiększenia liczby mieszkań i prawa budowlanego. To nie są sprawy, które można załatwić z dnia na dzień, ale muszą one być zrealizowane z punktu widzenia strategicznego – zwrócił uwagę Szefernaker. Zapewnił, że niektóre rozwiązania zostaną zaproponowane samorządom w połowie maja.
Czytaj też:
Rząd zajmie się jutro projektem dot. 14. emeryturyCzytaj też:
Morawiecki: UE może nas ukarać za to, że tak odważnie pomagamy obywatelom