Informację o zawarciu porozumienia w sprawie dostaw surowca przekazały służby prasowe Kremla. Decyzja zapadła po rozmowie telefonicznej między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a serbskim przywódcą Aleksandarem Vucicem.
Nowy kontrakt
Rosyjski prezydent obiecał zapewnić Serbii "nieprzerwane dostawy gazu ziemnego”, poinformował Kreml w niedzielę. Rosyjskie służby prasowe nie podały warunków umowy, ale serbski prezydent Aleksandar Vucic powiedział, że w rozmowie telefonicznej z Putinem uzgodnił jej "główne elementy”, które są "bardzo korzystne dla Serbii”, donosi Associated Press.
– Zgodziliśmy się podpisać trzyletni kontrakt, który jest pierwszym elementem umowy, który bardzo odpowiada stronie serbskiej – dodał Vucic.
"Obaj przywódcy potwierdzili swoje zaangażowanie w kontynuowanie wzmacniania strategicznego partnerstwa między Rosją a Serbią, opartego na tradycyjnie bliskich więzach między dwoma narodami” – przekazał Kreml w dalszej części oświadczenia.
Serbia jest praktycznie całkowicie uzależnioną od dostaw rosyjskiego gazu, ponieważ, jak informuje agencja Reuters, Gazprom posiada większościowe udziały w jedynej spółce naftowej i jedynym magazynie gazu na terytorium kraju.
Sojusznik Rosji
Serbia, wieloletni sojusznik Rosji, 2 marca głosowała za rezolucją ONZ potępiającą inwazję na Ukrainę. Jednak Belgrad odmówił przyłączenia się do międzynarodowych sankcji przeciwko Rosji.
Decyzja Serbii o zawarciu nowego kontraktu gazowego z Rosją została podjęta w momencie, gdy kraj stara się o wejście do Unii Europejskiej. Według agencji Reuters Serbia ma 10-letni kontrakt na dostawy gazu z rosyjskim państwowym Gazpromem, który wygasa 31 maja.
Vucic przyznał w marcowym przemówieniu telewizyjnym, że serbska polityka zagraniczna jest rozdarta między Rosją a Zachodem.
– Jesteśmy w wyjątkowo trudnej sytuacji, mniej niż kiedykolwiek rozumiemy stanowisko naszego narodu – powiedział z kolei Vucic dla Financial Times. – Mamy do czynienia z ogromną presją – dodał.
Czytaj też:
Ruski mirCzytaj też:
Konieczny: Scholz zdradza intencję powrotu do "business as usual" z RosjąCzytaj też:
Niemcy chcą przyjąć sześć nowych krajów do UE. Nie ma wśród nich Ukrainy