W ubiegłym tygodniu litewskie władze postanowiły ograniczyć import i eksport z rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego – to skutek unijnych sankcji, a dokładniej czwartego pakietu, obowiązującego od 15 marca. Powodem jest prowadzona przez Rosję wojna na terytorium Ukrainy. Dla mieszkańców tego terenu oznacza to poważne problemy w zaopatrzeniu i konieczność proszenia Moskwy o zwiększenie dostaw drogą morską.
Wilno poinformowało Kreml o swojej decyzji w ostatni piątek. Natomiast samo rozwiązanie weszło w życie w sobotę, 18 czerwca.
Litwa odpowiada Rosji
MSZ Rosji w poniedziałek zażądało od Litwy natychmiastowego zniesienia "wrogich restrykcji" i zastrzegło sobie prawo "do podjęcia działań w celu ochrony swoich interesów narodowych".
Szef litewskiej dyplomacji odpowiada, że Rosja powinna najpierw zwrócić się do Komisji Europejskiej z prośbą o wyjaśnienie sankcji. – A jeśli wyjaśnienie jest niewystarczające, to do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który interpretuje wszystkie dokumenty prawne – powiedział Gabrielius Landsbergis w rozmowie z dziennikarzami.
Jednocześnie Landsbergis nie chce spekulować, jakie środki odwetowe Kreml mógłby zastosować wobec Litwy. – Litwa w tym sporze jest stroną, która kieruje się zasadą praworządności", a jej "decyzje opierają się na prawie i jego interpretacji – powiedział szef MSZ.
Panika w sklepach
Jak relacjonuje "The Moscow Times" mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego w reakcji na blokadę ruszyli do sklepów.
W mediach społecznościowych pojawiło się m.in. nagranie pokazujące zdenerwowanych klientów, kupujących zapasy cementu.
– Wszyscy pobiegli kupić zapas wszystkiego – relacjonuje jeden z mieszkańców – Paweł Tatarincew, cytowany przez serwis. – Ale teraz wszyscy się uspokoili i czekają jak ta sytuacja się potoczy – tłumaczy mężczyzna.
Czytaj też:
Apel o europejską propozycję pokojową dla Ukrainy