We wtorek łotewski minister obrony Łotwy Artis Pabriks poinformował, że w władze w Rydze zdecydowały o przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej. Decyzja – jak tłumaczył polityk – ma związek z napięciem pomiędzy Rosją a państwami Zachodu oraz agresją Moskwy na Ukrainę.
Łotwa graniczy zarówno z Rosją, jak i z głównym sojusznikiem Kremla – Białorusią.
7,5 tys. żołnierzy na prawie dwa miliony mieszkańców
– Obecny system obronny Łotwy wyczerpał swoje możliwości. Równocześnie nie mamy żadnych powodów aby sądzić, że Rosja zmieni swoje postępowanie – podkreślił Pabriks w rozmowie z dziennikarzami.
Jak przypominają media, Ryga zrezygnowała z obowiązkowej służby wojskowej kilka lat po przystąpieniu do NATO (2004 rok)
Od 2007 roku armia tego państwa składa się więc jedynie z żołnierzy zawodowych i ochotników Gwardii Narodowej, którzy służą w niepełnym wymiarze godzin (w weekendy) w piechocie. Obecnie, na 1,9 mln mieszkańców, na Łotwie jest jedynie 7,5 tys. czynnych żołnierzy i członków Gwardii Narodowej, wspieranych przez 1,5 tys. żołnierzy NATO.
Więcej rezerwistów i wzmocnienie NATO
Obowiązkowa służba wojskowa ma zostać przywrócona od przyszłego roku i będzie dotyczyć wyłącznie mężczyzn – podał Pabriks.
W rozmowie z agencją AFP jeden z żołnierzy służących w Gwardii Narodowej chwali decyzję władz, podkreślając jednocześnie, że powinna zapaść już w 2014 roku, kiedy Rosja zajęła Krym.
– To dobra decyzja, żeby szkolić więcej rezerwistów dla naszej armii i dla wzmocnienia sił NATO, których wciąż brakuje w regionie północnej Europy i Bałtyku – tłumaczył.
Szef resortu obrony we wtorek ogłosił także budowę kolejnej bazy wojskowej w pobliżu położonego na południowych-wschodzie kraju miasta Jekabpils.
Czytaj też:
NATO 2.0 ze stałą bazą w Polsce