Czas pracuje dla Rosji, nie dla Ukrainy
  • Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

Czas pracuje dla Rosji, nie dla Ukrainy

Dodano: 
Wojna na Ukrainie. Zniszczone miasto Bucza pod Kijowem
Wojna na Ukrainie. Zniszczone miasto Bucza pod Kijowem Źródło: Wikimedia Commons
W jednym z portali zauważyłem krzykliwy tytuł, z którego wynikało, że gdy chodzi o wojnę Rosji z Ukrainą, to czas pracuje dla… Kijowa. Przeczytałem ów tytuł i całą publikację ze zdumieniem. Nie tylko moje wrażenie, ale cała moja wiedza mówią coś zupełnie innego.

Wczoraj pojechałem do jednej z najważniejszych instytucji polskiego państwa, aby zapytać jej szefa, czy błądzę ja, czy może autor tekstu i portal, który nadał artykułowi jakże optymistyczny z polskiego puntu widzenia tytuł. Niestety, mój rozmówca, który w ostatnich czterech miesiącach był na Ukrainie szereg razy i wykonuje fundamentalną pracę, gdy chodzi o relacje obu naszych państw, absolutnie podziela moje zdanie: czas pracuje dla Moskwy, a nie dla naszych bezpośrednich, wschodnich sąsiadów. Chodzi zarówno o kwestie techniczne, jak i psychologiczne.

Zacznę od tych drugich. Europa i w jakiejś mierze świat jest coraz bardziej zmęczony wojną w Europie Wschodniej, a to nie będzie działać korzystnie dla Kijowa. To zmęczenie szeroko rozumianego Zachodu jest sojusznikiem Moskwy. Dlaczego? Bo owo zmęczenie może być dla niektórych powodem, a dla innych (Niemcy, Francja) pretekstem, aby zmusić Ukrainę do przerwania wojny i zawarcia pokoju, czy też raczej zawieszenia broni. Rzecz w tym, że owo przerwanie wojny będzie oznaczało zachodnią akceptację dla utraty terytorialnej integralności Ukrainy. Nawet jeśli Ukraina nigdy nie pogodzi się z utratą obwodów Donieckiego i Ługańskiego – bo o nie w tej chwili gra Rosja – to spora część Europy może chętnie uznać to za „kompromis”. I o to chodzi Kremlowi.

Są też bardzo ważne kwestie techniczne: a konkretnie chodzi o uzbrojenie i amunicję. Tutaj przewaga po stronie rosyjskiej jest już coraz bardziej znacząca. Gdy chodzi o artylerię jest to wręcz 5 do 1. Oczywiście na Ukrainę płynie rzeka – bo jednak nie ocean – sprzętu z Europy i Ameryki. Jednak charakterystyczne, że zdecydowana większość państw nie przekazuje najbardziej potrzebnego Ukrainie sprzętu, który można wykorzystać do kontrofensywy. Choćby artylerii dalekiego rażenia. Jako przyczynę Amerykanie i nie tylko podają obawę – i przyjmuję to jako dobrą monetę – o to, że sprzęt ten wpadnie w ręce wroga, łącznie ze specjalnymi kodami, które są specyficzne dla poszczególnych krajów. Tutaj więc też czas nie działa na rzecz Ukrainy, tylko na rzecz Rosji.

Byłoby lepiej, gdybyśmy wiedzieli, na czym stoimy i jakie są realne scenariusze przyszłości najbliższej i dalszej. Nie służy temu ani propaganda sukcesu, a nie budowanie nadziei na iluzjach.

Ryszard Czarnecki jest europosłem PiS, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

Czytaj też:
Patek, Łokietek, Kresy Wschodnie
Czytaj też:
Polskie koligacje królowej Elżbiety II

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także