Podczas wygłoszonego w niedzielę w Wołgogradzie przemówienia Miedwiediew stwierdził, że ma nadzieję, iż władze w Kijowie prędzej czy później zdadzą sobie sprawę, że Rosja i tak osiągnie wyznaczone cele "demilitaryzacji" i "denazyfikacji" Ukrainy.
Miedwiediew: Krym rosyjski
Miedwiediew pełni obecnie funkcję zastępcy przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Polityk często zabiera głos w sprawie wojny Rosji z Ukrainą, którą Kreml nazywa „specjalną operacją wojskową”. Miedwiediew często wysuwa groźby wobec Ukrainy i państw Zachodu, które ją wspomagają. Podobnie było i tym razem.
– Jeśli jakiekolwiek inne państwo, czy to Ukraina, czy państwa NATO, uważają, że Krym nie jest rosyjski, to jest to dla nas zagrożenie systemowe – powiedział były prezydent i były premier.
– Jest to bezpośrednie i jednoznaczne zagrożenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co stało się na Krymie. Krym wrócił do Rosji – powiedział polityk.
Ostrzeżenie dla Ukrainy
Miedwiediew oznajmił, że "każdy kraj ma prawo do samoobrony", a nawet do "samoobrony prewencyjnej". – To nie jest tylko odpowiedź na czyjeś wrogie działania. To działania mające na celu eliminację zagrożenia militarnego – stwierdził.
Polityk ostrzegł władze w Kijowie, że jeżeli podejmą próbę przejęcia Krymu, to spotka się to z odpowiedzią.
– Poszczególni egzaltowani krwawi klauni, którzy pojawiają się tam od czasu do czasu z jakimiś wypowiedziami, również próbują nam zagrozić — mam na myśli atak na Krym. (…) Jeżeli coś takiego się wydarzy, to dzień sądu ostatecznego nadejdzie dla nich wszystkich bardzo szybko. Bardzo trudno będzie się im ukryć – zagroził Miedwiediew.
Czytaj też:
Strona ukraińska: Duża rosyjska kolumna zmierza w kierunku ZaporożaCzytaj też:
Rosjanie zbombardowali duży magazyn w Odessie