Obrzucenie przez prof. Krystynę Pawłowicz obelgami Władysława Bartoszewskiego było jednym z takich wydarzeń, na które media i salony III RP czekają z utęsknieniem. Nic im bowiem nie jest tak miłe i nic nie idzie im tak znakomicie, jak oburzanie się na polski ciemnogród. Szczególnie gdy ciemnogród nie szanuje autorytetów. (...)
Jako były uczestnik powstania warszawskiego Władysław Bartoszewski każdego 1 sierpnia pojawia się na warszawskich Powązkach. Rocznicowe obchody przycią- gają jednak głównie zwolenników prawicy, więc od czasu swej wypowiedzi o „bydle” jest tam witany niechętnie. Co roku jest to dla „Gazety Wyborczej” podobna gratka jak niedawna wypowiedź Pawłowicz: „PiS-owcy” znów „wybuczeli” prof. Bartoszewskiego – hańba im! Po czym prorządowi publicyści wyliczają z patosem wszystkie zasługi Bartoszewskiego (oczywiście nie wspominają o „bydle” i innych prowokacjach), by upajać się oburzeniem na ciemnotę, która ośmiela się buczeć na tak wielkiego człowieka. (...)