Całkiem sporo mówi się i pisze o kryzysie nauczania religii w szkołach. Nie da się ukryć, że coraz mniej młodzieży uczęszcza na katechezę.
Łatwo jest zrzucić winę za taki stan rzeczy na sekularyzację, czy spór ideologiczny trwający w Polsce, w którym religijność została właściwie sklejona z deklaracjami politycznymi. To prawda, są środowiska szkolne w Polsce, gdzie uczestnictwo w lekcjach religii, znów staje się powodem środowiskowego ostracyzmu. Prawdą jest też, że katecheza w wielu szkołach jest tak umieszczona w planie zajęć, że aż się prosi, by ją sobie odpuścić. Nie jest to jednak kwestia kluczowa.
Ci, którzy chcą znaleźć sobie wymówkę, by na katechezę nie chodzić zawsze ją znajdą, skoro nie jest to przedmiot obowiązkowy. Problem, z którym spotykam się coraz częściej, jest innej natury - dzieci z religijnych i wierzących domów nie chcą uczęszczać na
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.