O wezwaniu Siergieja Andriejewa do siedziby polskiego resortu spraw zagranicznych poinformował w poniedziałek wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Jak zapowiedział wiceminister, spotkanie dotyczyło stosunku polskich władz ws. "referendów", które odbyły się na okupowanych terytoriach Ukrainy oraz decyzji prezydenta Władimira Putina o aneksji ziem, na których odbyły się te "plebiscyty".
Andriejew o sytuacji na Ukrainie i w Rosji
Po zakończeniu spotkania w MSZ rosyjski dyplomata został zapytany właśnie o "referenda" na terenie Ukrainy. – To prawo samostanowienia ludności tych terytoriów, które Federacja Rosyjska popiera – stwierdził w odpowiedzi Andriejew.
Ambasador zapytany o odbicie miasta Łyman dodał, że "nie należało ono do terytoriów Donieckiej czy Ługańskiej Republiki Ludowej".
Kiedy dziennikarze poruszyli kwestię masowej ucieczki młodych Rosjan, którzy chcą uniknąć mobilizacji, Andriejew stwierdził: "Są ci, którzy uciekają. Nasze społeczeństwo oczyszcza się od tych, którzy nie są razem z naszym narodem".
Jasina: Nie ma na razie planów odwołania ambasadora Andriejewa
Po spotkaniu do dziennikarzy zebranych przez MSZ wyszedł też rzecznik resortu Łukasz Jasina. Jak podkreślił rzecznik, Andriejew jest w tym roku "dość częstym gościem (w polskim MSZ - red.) z uwagi na takie a nie inne działania Federacji Rosyjskiej".
Jasina zapytany o apele dotyczące wyjazdu Polaków z Rosji, odpowiedział: "Bycie Polakiem w Federacji Rosyjskiej bez względu na mobilizację zarządzoną przez Putina nie jest bezpiecznym zajęciem. Różne rzeczy mogą stać się Polakom w Federacji Rosyjskiej. My wzywamy ich do wyjazdu od lutego".
W rozmowie z mediami rzecznik MSZ podkreślił również, że na razie "nie ma planów odwołania ambasadora Andriejewa".
Rosyjskie "referenda"
Na zdobytych przez rosyjskie wojska obwodach: donieckim, ługańskim, chersońskim i zaporoskim, Rosjanie zorganizowali w dniach 23-27 września "referenda" przyłączeniowe. Decyzję o aneksji ma w najbliższych dniach zatwierdzić rosyjski parlament.
Wcześniej, w nocy z czwartku na piątek prezydent Rosji podpisał dekrety, w których uznał niepodległość obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Ustami rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, Moskwa ostrzega natomiast, że po dokonaniu oficjalnej aneksji okupowanych terenów, Rosja będzie ich bronić jako własnego terytorium. Jak podkreślił w rozmowie z agencją TASS Pieskow, oznacza to, że atak na te tereny oznaczać będą ataki na Rosję.
Czytaj też:
Tymoszenko: Obecnie działania Rosji to agoniaCzytaj też:
Putin będzie wściekły? Kadyrow i Prigożyn publicznie podważyli jego autorytet