– Jestem bardzo przejęty wyróżnieniem mnie przez Kongres Kobiet nagrodą. To ja powinienem Wam przyznać jakąś symboliczną nagrodę za walkę na rzecz fundamentalnych praw. Zwracam się z apelem do mężczyzn. To jest naprawdę coś smutnego, że muszą odbywać się kongresy kobiety, które muszą domagać się realizacji fundamentalnych praw – powiedział lider Platformy.
Tusk zapowiada parytety na listach
– Kiedy z żoną patrzę na nasze wnuczki, myślę sobie, że jest nie do pomyślenia, żeby one w przyszłości musiały walczyć o swoje podstawowe prawa. Wróciłem do polskiej polityki także po to, żeby chociażby na listach mojej partii był pełen parytet i suwak – wskazał.
Tusk zadeklarował, nawiązując do hasła promującego aborcję, że "już nigdy w Polsce nikt nie będzie sam". – Zrobię co w mojej mocy, żeby kongresy kobiety nie musiały być zwoływane w obronie podstawowych praw kobiet – zapowiedział.
Kaczyński prawie jak ajatollah
Przewodniczący PO zestawił w jednym szeregu ajatollahów, Władimira Putina oraz "także u nas w Polsce kieszonkowego ajatollaha z Nowogrodzkiej". Jego zdaniem "oni wszyscy o tym samym mówią". Podkreślił jednak, że skala zagrożeń i cierpienia jest na szczęście inna. Polityk nawiązał jednak do historii Izy z Pszczyny czy Agnieszki z Częstochowy, mówiąc, że "dla niego to jest nie do pomyślenia, że czasem rozmawia się o tym, czy kobieta ma w ogóle prawo przeżyć".
Czytaj też:
Brazylijczyków zapytano o aborcję. Wyniki nie pozostawiają wątpliwości