Kaleta: Zbigniew Ziobro w przeciwieństwie do Tuska nie wyciągnął tej sprawy

Kaleta: Zbigniew Ziobro w przeciwieństwie do Tuska nie wyciągnął tej sprawy

Dodano: 
Były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta
Były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Minister Ziobro zgodnie z prośbą ujawnił zeznania. I co się okazuje? Człowiek, który dla Donalda Tuska był wyrocznią przez kilka dni, nagle przestaje być wygodny – mówi wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Czy ujawnione zeznania Marcina W. rzucają nowe światło na sprawę afery podsłuchowej?

Sebastian Kaleta: Przede wszystkim Donald Tusk, "Newsweek" i cała opozycyjna machina, próbowali wykreować nowy temat, wręcz aferę szpiegowską, ponieważ jeden z zaangażowanych w sprawę świadków miał zeznać, że doszło do jakiś zdarzeń z tym związanych. Bezrefleksyjnie uczyniono z tego człowieka wyrocznię. Niemieckie media już się rozpisują, że jest nowy wątek afery taśmowej. Tylko, że problem polega na tym, że ten sam człowiek całkiem niedawno mówił o tym, że syn Donalda Tuska przyjmuje gigantyczne łapówki. Sam Tusk w tym czasie zdążył oskarżyć prokuraturę i cały obóz Zjednoczonej Prawicy, że ukrywa zeznania tego człowieka. Dlatego minister Ziobro zgodnie z prośbą, ujawnił zeznania. I co się okazuje? Człowiek, który dla Donalda Tuska był wyrocznią przez kilka dni, naglę przestaje być wygodny. Gdy mówi o rzeczach korzystnych dla PO jest wiarygodny, a gdy o rzeczach obciążających Tuska i jego ludzi, to słyszymy o putinowskiej metodzie przekazywania informacji. To naprawdę niepoważne i dwójmyślenie.

Czy prokuratura wyjaśnia tę sprawę?

Oczywiście. Dodatkowo prokuratura musi bardzo dokładnie sprawdzić słowa tego człowieka. Nie robi z niego bezrefleksyjnie wyroczni. Zbigniew Ziobro w przeciwieństwie do Donalda Tuska nie wyciągał tej sprawy, nie zrobił z niej kampanii politycznej przeciwko Platformie Obywatelskiej. A PO i Donald Tusk to zrobili.

Czyli możemy uznawać, że słowa tego człowieka są niewiarygodne? Dziennikarz śledczy Cezary Gmyz podkreśla, że musimy pamiętać, że mamy do czynienia z gangsterem i przestępcą.

Oczywiście, że jedne i drugie zeznania muszą być przyjmowane z dozą krytycyzmu, a prokuratura powinna wyjaśnić wszelkie wątki tam poruszane. Kluczowy w tej debacie jest jednak fakt, że cała opozycja, łącznie z ich mediami, uczynili z tego z niego wyrocznię. Wręcz na kanwie jego rewelacji uznali, że najbardziej antyputinowski rząd został obalony przez Rosjan. Patrząc na fakty z rządów PO, wiemy, że jest to wierutnym kłamstwem. To dodatkowa nikczemność tej operacji. My podkreślamy, że nie sposób uznać, czy ten człowiek mówi prawdę, bądź kłamie. Trzeba to zbadać. Jednak dla Donalda Tuska jest to wiarygodna osoba. Nie liczą się żadne okoliczności. Byle kto byle co może powiedzieć, ważne, żeby atakował Zjednoczoną Prawicę. Cóż, mamy porę jesienną, więc można użyć powiedzenia, że Tusk stanął na grabie, które uderzyły go w głowę.

Czy w pana ocenie pomysł powołania sejmowej komisji, która wyjaśni sprawę, właśnie upadł?

Z byle podejrzanego Platforma Obywatelska próbuje robić wyrocznię. Powołanie takiej komisji byłoby okazją dla polityków PO do prowadzenia tego kłamliwego spektaklu. Oni próbą od dłuższego czasu zakłamać rzeczywistość swoich rządów kłamstwami. Wszyscy doskonale powinni pamiętać, że kiedy Putin najechał w 2014 roku Ukrainę, to Tusk umywał ręce. Kiedy Niemcy uzależniali Europę od rosyjskich surowców, Donald Tusk przyklaskiwał temu pomysłowi i Berlinowi, za co w nagrodę najprawdopodobniej został przewodniczącym Rady Europejskiej. Wszyscy powinni pamiętać działania Radosława Sikorskiego, który krytykował prawicę w Polsce, nazywał rusofobiczną, bowiem w ich ocenie należało z Rosją rozmawiać. Politycy PO próbują te fakty wymazać z historii.

Czytaj też:
Klęska Trzaskowskiego przed Sądem Najwyższym
Czytaj też:
Tusk reaguje na ujawnienie zeznań W. "Klasyczne rosyjskie metody"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także