15 listopada we wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim (woj. lubelskie) doszło do eksplozji, w wyniku której życie straciły dwie osoby. MSZ podało, że na terytorium Polski spadł pocisk produkcji rosyjskiej.
Według informacji przekazanych przez prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego, najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z pociskiem wystrzelonym przez ukraińską obronę przeciwlotniczą w kierunku rosyjskiej rakiety.
Łukaszenka: Polacy i Ukraińcy potrzebowali prowokacji
Głos w sprawie incydentu w Przewodowie zabrał w poniedziałek Aleksandr Łukaszenka. – Polacy i Ukraińcy potrzebowali prowokacji przeciwko nam, potrzebowali eskalacji – powiedział Łukaszenka, cytowany przez reżimową agencję BiełTA.
– Wpadli w szał i teraz jak podstępni złodzieje próbują zamknąć ten temat. Nawet na Zachodzie się o tym nie mówi – przekonywał.
– Nikt nie zadaje prostego pytania: co to był za szalony pocisk? Wojsko ukraińskie, jeśli im wierzyć, wystrzeliło go na wschód, celując w rosyjskie pociski, ale jakoś zawrócił i poleciał z powrotem w przeciwnym kierunku? – stwierdził Łukaszenka, dodając, że "takie rzeczy nigdy nie dzieją się przypadkowo".
Według niego polskie władze muszą wyjaśnić, "kto to zaplanował, dlaczego ten pocisk, rzekomo wystrzelony na wschód, nagle zawrócił, by polecieć na zachód".
"Na to pytanie nikt nie odpowiada, Amerykanie milczą"
– Główne pytanie, na które nikt nie odpowiada i o czym Amerykanie milczą, brzmi: w jakim momencie Ukraińcy odpalali rakietę S-300? W jakie cele celowali? W tym czasie nie było rakiet w powietrzu. Amerykanie nic nie mówią, bo wiedzą, że my też kontrolujemy to terytorium, i że tu coś widać – powiedział.
Jednocześnie pochwalił prezydenta USA Joe Bidena, który jako pierwszy poinformował, że w Polsce najprawdopodobniej spadła rakieta wystrzelona przez ukraińską obronę powietrzną. – Brawo, Biden. Należy mu się uznanie, że powiedział to uczciwie – podkreślił Łukaszenka.
Czytaj też:
Łukaszenka zwrócił się do Polaków. Kontrowersyjne życzenia z okazji 11 listopada