DoRzeczy.pl: Niemiecka prasa krytykuje „antyniemiecką" postawę prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i prognozuje jego polityczny koniec. Jak pan skomentuje nastawienie mediów w Berlinie?
Paweł Lisiecki: Nie wiem, czyj koniec będzie pierwszy – politycznej dominacji Niemiec w Europie, czy koniec kariery politycznej prezesa Kaczyńskiego? Mamy sytuację, w której to raczej Berlin ma coraz bardziej pod górkę. Owszem, my jako formacja rządząca mamy przed sobą przyszłoroczne wybory parlamentarne, jednak biorąc pod uwagę dotychczasową niemiecką dominację w Europie, gdzie każdy liczył się z nich zdaniem, to od pewnego czasu mam wrażenie, że większość europejskich rządów zauważyła, że polityka UE jest podporządkowana interesom Niemiec, a to się nie podoba. O polityczny losy prezesa PiS jestem spokojny.
Skąd ten atak Niemców?
Mamy polityczne zaszłości i wiele nieuregulowanych spraw, o których głośno mówi Jarosław Kaczyński. Proszę zauważyć, że słowa prezesa PiS są podparte konkretnymi faktami. Niemcy nie wypłacili Polsce reparacji, odpowiadają za wybuch II wojny światowej i zniszczenia, mają u siebie wiele polskich dzieł sztuki, których nie chcą oddać, a dodatkowo ich dzisiejsza polityka energetyczna uzależniła UE od Rosji, a to przyczyniło się do wybuchu wojny. Prezes Kaczyński mówi o tym głośno, a niechętnie chcą tego słuchać w Berlinie.
Może niemieccy publicyści chcą uspokoić niemieckie społeczeństwo, twierdząc: spokojnie, on zaraz odejdzie.
Prasa niemiecka pisze do Niemców, to oczywiste. Do pewnego momentu publikacje w tamtejszych mediach były zbieżne z polityką niemieckiego rządu, jednak teraz zaczyna być to rozbieżne. Niemcom nie można jednak odmówić walki o ich interes. Tamtejsza prasa zdecydowanie reprezentuje interes Niemiec, więc każda publikacja ma utwierdzać społeczeństwo w tej walce.
Podczas jednego z ostatnich wystąpień prezes PiS stwierdził, że w Polsce mamy podział na obóz polski i antypolski. Jak to rozumieć?
Myślę, że każdy polityk uważa się za reprezentującego interesy Polaków. Jednak, kto reprezentował interes polski lub antypolski, z pewnością oceni historia. Mimo wszystko, samo przez się rozumie się, że jedna ze stron sporu politycznego reprezentuje dziś interes polski, a druga nie bardzo.
Czytaj też:
Kolejne unijne podatki. Konfederacja apeluje do rządu o weto i proponuje referendumCzytaj też:
Rzecznik PiS: ZP nie istnieje bez pana premiera Jarosława Kaczyńskiego
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.