Ukraina musiała od czasu Pomarańczowej Rewolucji w 2004 r. zbudować swoją nową, niezależną tożsamość. Niestety, postawiła na to, co Ukraińców z Polakami najbardziej dzieli: na mitologię OUN-UPA. Nie było w tym, wbrew twierdzeniom niektórych, silnego sentymentu antypolskiego, choć nieprawdą jest też, że był całkowicie nieobecny. Większość Ukraińców – co pokazywały badania – kojarzyła UPA przede wszystkim z walką z Sowietami. Bardzo duża część Ukraińców nie wiedziała nawet, że na Wołyniu (choć oczywiście nie tylko tam) doszło do ludobójstwa na Polakach. Opowiadali mi o tym w połowie ubiegłej dekady w wywiadach zawartych w książce „Między Berlinem a Pekinem” analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich.
Nie zmienia to w niczym faktu, że takie posadowienie narodowej mitologii było w najwyższym stopniu nieszczęśliwe z punktu widzenia stosunków z Polską. Nie tylko sprawiało, że dramatyczna sprawa pozostawała niezałatwiona, ale wręcz pogarszało stan rzeczy – jeśli przypomnieć sobie chociażby działalność szczęśliwie odwołanego już szefa ukraińskiego odpowiednika IPN Wołdymyra Wiatrowycza. W 2020 r. zastąpił go znacznie bardziej umiarkowany Anton Drobowycz, jednak szkody, jakich narobił Wiatrowycz, właściwie wprost gloryfikujący UPA, były gigantyczne.
Dla Polaków oczywistym problemem była wszechobecność na Ukrainie, szczególnie w sferze symboliki militarnej, odniesień do banderyzmu: wizerunki Bandery, symbolika UPA były obecne właściwie powszechnie. Sprawa nabrała zaś nowego wymiaru w momencie rozpoczęcia aktualnej fazy wojny, trwającej faktycznie do 2014 r. Z jednej strony pojawiły się głosy – uczciwie trzeba przyznać, że niepozbawione racji – że nie jest to najlepszy moment, żeby uzależniać nasze stanowisko wobec walczącej Ukrainy od załatwienia spraw z przeszłości, również tych konkretnych, jak możliwość rozpoczęcia ekshumacji ofiar ludobójstwa. Z drugiej – pojawiła się nadzieja, że dzięki wojnie z Rosją Ukraina stworzy sobie nową mitologię, pojawi się nowy panteon bohaterów, a Banderę i Szuchewycza będzie można odesłać do archiwum.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.