Któż nie chciałby, żeby odbudowa Ukrainy, o której dziś niemało się mówi, choć wciąż przypomina to bardziej political fiction aniżeli studium polityki realnej, ruszyła jak najszybciej? I żeby plany, które już się rodzą w głowach ukraińskich polityków i ekonomistów jak najprędzej zaczęły nabierać kształtów?
A jakie to są plany? Otóż – przynajmniej w deklaracjach płynących z ust przedstawicieli obecnie rządzącego obozu – bardzo liberalne gospodarczo.
Jak zapewnił w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Marian Zabłocki, poseł do Rady Najwyższej Ukrainy, członek prezydenckiej partii Sługa Narodu i zarazem szef grupy roboczej, która w gabinecie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zajmuje się przygotowaniem reformy podatkowej, celem władz ukraińskiego państwa jest „wprowadzenie podatku liniowego i likwidacja tak wielu danin, jak to tylko możliwe”. Zarówno VAT jak i podatki dochodowe mają wynosić po 10 proc., zastępując obecny podatek VAT na poziomie 20 proc. i podatek dochodowy na poziomie 18 proc.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.