"Wall Street Journal" donosi, że Amerykanie poważnie rozważają przekazanie walczącym Ukraińcom irańskiej broni, która miała trafić do wspieranych przez Teheran rebeliantów w Jemenie.
Sprawa dotyczy wysłania ponad 5 tys. karabinów szturmowych, 1,6 mln sztuk amunicji, niewielkiej liczby pocisków przeciwpancernych i ponad 7 tys. zapalników zbliżeniowych, które w ostatnich miesiącach przechwycono u wybrzeży Jemenu od przemytników współpracujących z Iranem.
"Byłby to bezprecedensowy krok, który pomógłby Kijowowi w walce z siłami rosyjskimi" - przekonuje "WSJ".
Gazeta podkreśla, że problemem Białego Domu jest znalezienie prawnego uzasadnienia dla takich kroków. Chodzi o przekazanie broni z jednego konfliktu na rzecz innego. "Embargo na broń nałożone przez ONZ (na Jemen) wymaga od USA i ich sojuszników zniszczenia, przechowywania lub pozbycia się przejętej broni. Prawnicy administracji Bidena sprawdzają, czy rezolucja stwarza jakieś pole manewru dla przekazania broni Ukrainie" – podkreśla "WSJ".
Myśliwce dla Ukrainy
Po odblokowaniu dostaw zachodnich czołgów na Ukrainę, Kijów zintensyfikował apele o przekazanie samolotów bojowych i rakiet dalekiego zasięgu. Niektóre państwa, jak Polska, Francja czy Holandia, nie wykluczyły dostaw myśliwców na Ukrainę.
Jednocześnie Wielka Brytania poinformowała, że nie będzie w stanie szybko przekazać Ukrainie samolotów bojowych, a Niemcy kategorycznie sprzeciwiły się takim dostawom. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, komentując dostawy myśliwców na Ukrainę, przestrzegał przed „wejściem w wyścig”, kto będzie pomagał Ukrainie w największym stopniu i mówił o zagrożeniu, że wojna na Ukrainie „przerodzi się w wojnę między Federacją Rosyjską a NATO. " Skrytykował też samą dyskusję na temat dostaw myśliwców na Ukrainę.
Lotnictwo miało być głównym tematem lutowego spotkania w bazie Rammstein. Jednak po spotkaniu ministrów obrony krajów partnerskich Ukrainy szef Departamentu Obrony USA Lloyd Austin powiedział, że nie może w tej chwili ogłosić, że Ukraina otrzyma samoloty bojowe, w tym amerykańskie myśliwce F-16.
Druga fala mobilizacji w Rosji
Tymczasem media i opozycjoniści w Rosji alarmują, że prezydent Władimir Putin szykuje kolejną falę mobilizacji do armii wobec braku wyraźnych postępów na froncie ukraińskim. Głos w tej sprawie zabrał już nawet rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow. Polityk podkreślił jedynie, że decyzje w tym zakresie jeszcze nie zapadły. – Nie mamy informacji o drugiej fali mobilizacji – mówił.
Formalnie pierwsza fala mobilizacji wojskowej w Federacji Rosyjskiej zakończyła się 28 października 2022 roku, o czym poinformował minister obrony kraju Siergiej Szojgu.
W grudniu Moskwa podawała, że z 300 tys. zmobilizowanych 150 tys. skierowano w rejon "specjalnej operacji wojskowej" (jak Rosjanie nazywają inwazję militarną na Ukrainę), z czego 77 tys. wcielono do jednostek bojowych.
Przypomnijmy, że wojna na terytorium ukraińskim trwa od 24 lutego ubiegłego roku.
Czytaj też:
Zełenski: Sytuacja pozostaje niezwykle trudnaCzytaj też:
Putin traci sojusznika? Berlusconi: Jestem po stronie narodu ukraińskiego