Marcin P. zeznał w czerwcu, że Emil Marat uprzedzał go o czynnościach ABW związanych z jego spółką i mówił mu o możliwości wykorzystania kontaktów z politykami z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
Marat pytany przez przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann, skąd miał wiedzę, że u Marcina P. zjawi się w najbliższym czasie ABW, stwierdził, że "to było oczywiste", jednak szczegółów nie pamięta. Zaznaczył również, że Marcin P. wiedział, że jest podsłuchiwany przez służby.
Po przesłuchaniu wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że w jego rozmowach z ówczesnym prezesem Amber Gold nie było mowy o żadnym "załatwianiu" sprawy.
"Gdy [Marcin P.] przekonywał, że firma podlega bezprawnym działaniom ze strony tajnych służb, zastanawiałem się na głos, czy nie należy zatem powiadomić o tym kogoś nadzorującego służby, osobę o krystalicznej uczciwości" – napisał.
Czytaj też:
"Co Pan się wygłupia? Pan robi krzywdę miastu Gdańsk". Szopka Adamowicza przed Komisją Amber GoldCzytaj też:
"Jest wysokiej miary manipulatorką". Adamowicz o WassermannCzytaj też:
Adamowicz przed komisją śledczą: O Amber Gold dowiedziałem się z reklam